Obrazki do wpisu podsumowującego mój rok.
Oprócz miejsc nieopisanych w podsumowaniu, zamieszczam też kilka ładniejszych obrazków z br.
Obrazki do wpisu podsumowującego mój rok.
Oprócz miejsc nieopisanych w podsumowaniu, zamieszczam też kilka ładniejszych obrazków z br.
Australia 2023/24 – relacje z pobytu
Nareszcie porządkuję nieco materiały z Australii. Nie zdecydowałem się na osobny tekst tutaj, za to opublikowałem trzy felietony z tego pobytu: dwa na łamach Ekogadki – o ssakach i papugach („Kto nie skacze ten nie mieszka w Australii” i „Australia papugami stoi„), oraz w „Ptakach” OTOP, oczywiście o ptakach („Romek w krainie kangurów„) kontynentu. Pierwszy z tytułów ma korzenie w Czechach, ostatni oczywiście jest parafrazą tytułu jednej z książek Alfreda Szklarskiego o podróżach Tomka Wilmowskiego. Powoli wrzucam głosy ptaków stamtąd na xeno-canto, zaś na YouTube ukazał się krótki spot ze zlotu OTOP oraz pierwszy z kilku planowanych filmów. Tu akurat wybrane ujęcia ssaków, gdzie dwa ujęcia są szczególne, tj. wędrująca koala i kolczatka. Koala była dużym fartem, bo rzadko schodzi na ziemię a wędruje jeszcze rzadziej, z kolei ruchy kolczatki pokonującej leżącą kłodę po prostu udało mi się przewidzieć, więc byłem gdzie trzeba. To wbrew pozorom trudny przeciwnik jeśli chodzi o filmowanie.
Zapraszam zatem do lektury i śledzenia na bieżąco tego, co dzieje się na moim kanale Y-T.
Australia 2023/24
Na przełomie roku przeżywam przygodę australijską. Dość regularnie opowiadam o tym na swoim profilu facebookowym, gdzie zapraszam do śledzenia. Już widzę, że nie uda mi się niestety podjąć tematu badań ornitologicznych. Awifauna jest tu dobrze rozpoznana i musiałby się chyba zdarzyć cud, bym rzeczywiście coś cennego znalazł, co byłoby warte większego nakładu pracy. Dlatego skupiam się na poznaniu przyrody i regularnie wrzucam obserwacje do eBird a także silniej zacząłem wykorzystywać iNaturalist, gdzie wprowadzam spotkania z organizmy innymi niż ptaki. Gromadzę też nagrania audio i filmy, ale to uporządkować będę mógł dopiero po powrocie. Przyznam, że mam dużą frajdę z samodzielnego szukania i rozpoznawania gatunków i ich głosów. Z ptaków, które obiecałem sobie zobaczyć, został jeden, może dwa. Ale nie powiem jakie, by nie zapeszać. Jest wciąż szansa, bo przede mną jeszcze miesiąc pobytu.
Co mógłbym sobie obiecać na 2023 rok? Chciałbym częściej mieć w rękach szkicownik i gitarę. Tropikalna wyprawa w planach. Resztę pragnień i postanowień o dziwo spełniam na bieżąco.
Obóz ornitologiczny na Buce – X 2020
Na krótko zawiało mnie znów na Bukę. Tym razem była to misja ratunkowa, gdyż trzeba było łatać załoganckie dziury. Kierowniczyła Hania, bo trzeba podkreślić, że na Buce rządzą kobiety. Wolałbym nie wiedzieć jakie są następstwa dla tych, którzy tego porządku nie uznają. Raczej nie zetknąłem się w życiu z kiepskim obozem. A jeśli policzyłem dobrze, to był mój 25 z kolei. Sporo. Był to kiedyś mój sposób na spędzanie wakacji a potem też jesieni. Buka jest o tyle inna, że tu ptaki łapią się równo. Obchód dawniej suchy jest teraz mokry – i odwrotnie. Obecnie przybrały robocze nazwy lewy i prawy albo też duży i mały. Zależnie od załoganta. Zdecydowałem się jak zwykle również na kontrole nocne z obchodami co 2h. Schwytały się 3 uszatki. No i chyba zaliczyłem mój najgorszy obchód w życiu, czyli ostatni, godzinę po zachodzie słońca, gdy musiałem wyplątać z drozdówek i drapolówek 8 drozdów, tj. kwiczoły, kosy i śpiewaka. A każdy z nich zaplątany niemiłosiernie. Musiały tam wisieć co najmniej godzinę. Przenocowały i rano bez ociągania się złapały wiatr pod skrzydła.
Zdjęcia pochodzące wyłącznie z Doliny Biebrzy. Zawsze gdy tam jestem czuję podniosłą aurę, oczekiwanie, że za moment coś niesamowitego się zdarzy, że będę świadkiem wyjątkowej chwili. Było tak wielokrotnie: spotkania z wilkami w tym z kilkudniowymi szczeniakami, dorosłymi i dopiero co uroczonymi łośkami, orlikami grubodziobymi, toki dubeltów i batalionów, tokujące łęczaki i kuliki wielkie, sóweczka, popielica, dzięcioły białogrzbiete i trójpalczaste, lęgi jerzyków w dziuplach, żurawie broniące gniazd przed krukami, łopatacz zatopiony w bagnie – ofiara wilków, gniazdo droździka, uszatek błotnych, słonki…. Wierzę, że takich chwil będzie więcej.
Obóz nad zb. Bukówka, Buka X 2019
Ponownie dałem się namówić na obrączkowanie ptaków w ramach działania Krajowej Sieci Stacji Obrączkowania Ptaków. Mądre projekty badawcze warto wspierać, więc się długo nie broniłem. To był krótki, ale intensywny pobyt na Bukówce (tutaj o akcji), zaledwie godzinę jazdy ode mnie po czeskich drogach. Nie wiem, czy mam szczęście do załogantów, czy po prostu świat ptasiarzy jest jakiś wyjątkowy. Ekipa była bardzo ogarnięta, zdyscyplinowana, i radosna, więc słowo „kierownik” nabrało jakiegoś pejoratywnego wydźwięku, zatem skupiałem się głównie na obrączkowaniu. Jedynie część nocnych obchodów i ustalenie tych najwcześniejszych leżało w mojej gestii. No i pomoc w trudnych przypadkach zaplątań w sieci. Czyli w sumie niewiele. Zdolna Emilia karmiła nas jakimiś wymyślnymi potrawami na obozowym gwoździu, że uszy się trzęsły (zdanie „jak przyjdę z obchodu to zjem dokładkę” wywoływało śmiech, bo wiadomo było, że ten plan nie może się ziścić). Obrodziło tym razem w pierwiosnki i czyże (podczas mojego pierwszego obchodu musiałem wyciągnąć z jednej sieci 29 os.). Zdarzył się jakiś późny trzcinniczek, jeden z niewielu szczygłów w historii obozu, uszatka pierwszej nocy, kilka kwiczołów i pokrzywnic. Ptaki były mocno otłuszczone, nawet nad ranem. Jeden strzyżyk miał aż 8 w skali otłuszczenia (tylko nieco wolnych partii bez tłuszczu na piersi). To chyba dowód, że mają tam niezły wypas. W pentadzie 256 ptaków. Akurat na mojej zmianie zdarzył się osobnik z numerem 23.000 (tyle ptaków tu zaobrączkowano). Zorientowaliśmy się dopiero drugiego dnia, ale pewnie ustalą który i oddadzą mu należny hołd. Bo tak jest w zwyczaju Bukówki.
Galeria zdjęć z lat 2017-2018 z Beskidu Niskiego, Pogórza Przemyskiego i Bieszczad