Pasja i droga
Mam to szczęście, że mój zawód jest jednocześnie moją pasją. Wszystkie moje aktywności w różnym stopniu zahaczają o naukę i przyrodę. Szczególnie zajmuje mnie biologia i ekologia lęgowa ptaków oraz ich zachowania. Obiektami moich badań są głównie sowy, zwłaszcza sóweczka, puchacz, włochatka i uszatka błotna. W dalszej kolejności są to ptaki szponiaste, dzięcioły, sokół wędrowny czy górskie gatunki ptaków. W polu moich zainteresowań są też ssaki i w pewnym okresie to ich właśnie dotyczyła większość moich publikacji . Na szczęście szala przechyliła się obecnie na korzyść ptaków. Nie czuję się birdwatcherem, nie „zaliczam” ptaków. Bardzo lubię wyjścia w teren i podróże, których celem jest zwykła radość z obserwacji przyrody. Możliwość podpatrywania nowego gatunku czy zjawiska może być bardzo ekscytująca, zwłaszcza gdy sam to sobie wydepczesz. Jednak największą satysfakcję sprawiają mi długie i wnikliwe obserwacje. Z tego rodzą się najfajniejsze pomysły badawcze.
Jako przyrodnik pierwsze ostrogi zdobywałem na Stawach Niemodlińskich i w Borach Dolnośląskich, w szkole średniej (technikum leśne). Później, gdy miałem przerwę w studiach, prowadziłem inwentaryzacje ornitologiczne w Lasach Łukowskich k. Siedlec. Niemal od zawsze związany jestem z Ziemią Kłodzką, gdzie też gromadziłem materiały do pracy magisterskiej (Góry Bystrzyckie), a później doktorskiej (G. Stołowe). Poza tym prowadziłem badania ornitologiczne na Czerwonym Bagnie w Biebrzańskim PN, w Beskidzie Niskim, w Bieszczadach i na Pogórzu Przemyskim, w parkach narodowych: Białowieskim, Bory Tucholskie, Wigierskim, Poleskim, na Kaszubach, w Lasach Sobiborskich i wielu innych (szczegóły w zakładce Aktywności). W 2009 roku badałem ekologię lęgową kilku słabo zbadanych gatunków w lasach mgłowych Ekwadoru oraz zagęszczenie sowy – dżunglarki tygrysiej. Od początku związany jestem z ornitologicznym ośrodkiem wrocławskim – Zakładem Ekologii Behawioralnej (dawniej Zakł. Ekol. Ptaków) i wieloma organizacjami przyrodniczymi, ostatnio szczególnie z Ogólnopolskim Towarzystwem Ochrony Ptaków i Fundacją dla Przyrody.
Od 1994 roku pracuję w Parku Narodowym Gór Stołowych jako ornitolog, obecnie na stanowisku starszego specjalisty ds. ochrony przyrody w zakresie badań naukowych i obszarów Natura 2000. Nie mniej czasu zajmuje mi aktywność w różnych organizacjach przyrodniczych. Interesuję się też fotografią, filmuję, rysuję (obecnie akwarele i ołówek – galeria). Ogromną frajdę sprawia mi nagrywanie głosów ptaków. Korzystam obecnie z rejestratora ZooM F3 i mikrofonu kierunkowego Senheisser, ale nie mniej ciekawe nagrania uzyskuję z rejestratorów automatycznych (SM4). Ciekawsze głosy umieszczam na podstronie . Formą aktywności terenowej są też dla mnie spływy kajakowe, wspinaczka (tree-climbing), rower górski (ostatnio elektryczny), narty turowe. Sport zresztą był dla mnie ważny od zawsze, zapewne z racji wykształcenia taty, który był absolwentem AWF we Wrocławiu i nauczycielem w-f w szkole zawodowej w Bystrzycy Kłodzkiej. W szkole podstawowej regularnie jeździłem z nim na obozy sportowe. Kolejna rzecz, która pozwala na małe uniesienia to muzyka, która towarzyszy mi każdego dnia. Bez muzyki dzień jest mniej kolorowy. Uważam, że świetne koncerty są warte każdej ceny. Uwielbiam też dobry film fabularny i dokument oraz książkę, niekoniecznie przyrodniczą. A że sporo jeżdżę, przez ostatnie lata więcej książek wysłuchałem niż przeczytałem. Siłą rzeczy najwięcej czytuję publikacji naukowych.
Dość zabawnie moje badania nad sóweczką opisał w felietonie „Zrozumieć pigmeja”, świetny fotograf i publicysta Tomasz Kłosowski. W pewnym stopniu pokierował też moim losem, gdy w latach 80. prowadził w czasopiśmie Świat Młodych rubrykę „Klub Ptakoluba”, którą chłonąłem jak gąbka. O moich pasjach i życiowej drodze jako przyrodnika opowiedziałem też Monice z OTOP-u, na łamach magazynu „Ptaki”.
Już od ponad 40 lat widzę jak ważna dla dobrobytu człowieka jest właściwa kondycja przyrody. Cieszę się, że udaje mi się ten fenomen odkrywać także dla innych. Jestem przyrodnikiem, który swój warsztat oparł na obserwacjach ptaków, ale potrafi też patrzeć na świat pod kątem złożoności życia, wartości zdrowotnych albo estetyki. Boli mnie przedmiotowe traktowanie przyrody, gdyż uważam, że każde, pojedyncze życie jest skarbem, a my ciągle tylko pobieżnie rozumiemy jego złożoność. Obecnie obowiązkiem zawodowych przyrodników jest uwrażliwianie na jego rolę w oparciu o naukowe fakty. Marzę, aby społeczność nauczyła się korzystać z wiarygodnych źródeł informacji i dawała wiarę w dane dowiedzione przez etycznie postępujących naukowców, oparte na klarownych, przemyślanych i udowodnionych obserwacjach.