Australia 2023/24 – relacje z pobytu

Nareszcie porządkuję nieco materiały z Australii. Nie zdecydowałem się na osobny tekst tutaj, za to opublikowałem trzy felietony z tego pobytu: dwa na łamach Ekogadki – o ssakach i papugach („Kto nie skacze ten nie mieszka w Australii” i „Australia papugami stoi„), oraz w „Ptakach” OTOP, oczywiście o ptakach („Romek w krainie kangurów„) kontynentu. Pierwszy z tytułów ma korzenie w Czechach, ostatni oczywiście jest parafrazą tytułu jednej z książek Alfreda Szklarskiego o podróżach Tomka Wilmowskiego. Powoli wrzucam głosy ptaków stamtąd na xeno-canto, zaś na YouTube ukazał się krótki spot ze zlotu OTOP oraz  pierwszy z kilku planowanych filmów. Tu akurat wybrane ujęcia ssaków, gdzie dwa ujęcia są szczególne, tj. wędrująca koala i kolczatka. Koala była dużym fartem, bo rzadko schodzi na ziemię a wędruje jeszcze rzadziej, z kolei ruchy kolczatki pokonującej leżącą kłodę po prostu udało mi się przewidzieć, więc byłem gdzie trzeba. To wbrew pozorom trudny przeciwnik jeśli chodzi o filmowanie.

Zapraszam zatem do lektury i śledzenia na bieżąco tego, co dzieje się na moim kanale Y-T.

Żurawie w PN Hortobagy.  Rekonesans z Fundacją dla Przyrody i Poleskim PN 10-13 X 2024

Krótki ale bardzo intensywny wypad na pusztę Wielkiej Równiny Węgierskiej w poszukiwaniu żurawi. Jeśli ma się odpowiednie towarzystwo to wyjazd może być i wesoły i merytoryczny.

Tak nasz wypad ornitologiczny opisaliśmy na stronie fb Fundacji dla Przyrody w ramach projektu „Wędrówki Lubelskich Żurawi” (nieco zmienione):

Za nami niezwykła przygoda, czyli wizyta w Parku Narodowym Hortobágy na Węgrzech. Podczas jesiennej wędrówki gromadzi się tu do 160 000-180 000 żurawi Grus grus, czyli 35% ich światowej populacji .
Jest to obecnie najważniejsze miejsce przystankowe tego gatunku. Trend jest silnie rosnący i jeszcze trzy dekady temu jesienią zatrzymywało się tu “zaledwie” kilka tysięcy ptaków.
● Podróż zajęła nam osiem godzin. Trasę Poleski PN – PN Hortobagy pokonaliśmy nieco wolniej niż nasze żurawie z nadajnikami GPS/GSM.
● Nadajniki wskazują kluczowe miejsca dla żurawi w Parku, co potwierdził lokalny ornitolog i pracownik Parku – Tar Janos.
● Pierwsze co się rzuca w oczy to ogromne ilości ptaków, dlatego trudno osiągnąć zamierzony punkt docelowy bez ciągłego zatrzymywania. Zaskoczył nas też ciągły ruch na niebie. W przestrzeni powietrznej królują wcale nierzadkie orły cesarskie.
● Zachwyciła nas niesamowita przestrzeń i rozległa powierzchnia Parku Hortobagy, który jest prawie osiem razy większy od Poleskiego PN. Dużo rozlewisk i oczek wodnych. Europejska Delta Okawango 🙂
● W całym Parku jest bardzo dużo miejsc do żerowania dla różnych grup ptaków (wodne, krukowate, szponiaste, siewkowe, szpaki i inne). Wielkoobszarowa gospodarka rolna wciąż ma się tu dobrze.
Wypasane są głównie krowy i owce, czasem kozy. Konie są także, ale już nie w ilościach, które pamiętam z przeszłości.
● Przekonaliśmy się dlaczego żurawie tak chętnie tu zaglądają! To żurawi raj, gdzie łatwo o pożywienie na rozległej puszcie i bezpieczeństwo w nocy na noclegowiskach, w obrębie olbrzymich stawów rybnych.
A tutaj zobaczcie naprędce złożony przez Kamila S. film, z cudownymi zdjęciami żurawi z drona. Pięknym bonusem były dumne dropie, pokazane na końcu.

Noc 6 IV 2024 w G. Stołowych, czyli nie tylko ptakami człowiek żyje

Jadąc nocą rowerem przez G. Stołowych dojrzałem w kilku miejscach na drodze migoczące, malutkie, punktowe światełka. Pomyślałem oczywiście o świetliku. Jednak gdy stawałem, migotanie ustępowało. Źródłem okazał się być pająk, krzeczek naziemnik, Trochosa terricola, należący do pogońcowatych. Poluje nocą czekając cierpliwie na najmniejsze drgania gruntu wywołane przez potencjalne ofiary. Światło, gdy trafia na błonę odblaskową w oku (tapetum lucidum zbudowane z kryształków guaniny), odbija się identycznie jak u naszych kotów. To najlepszy sposób, by znaleźć tego zaledwie 1 cm pajączka. Podobno wzrok i tzw. „świadomość przestrzenną” mają najlepszą wśród naszych Arachnida, czego następstwem są fikuśne rytuały godowe. Jego zdolności pozwoliły mu pretendować do miana wilka wśród pająków – ang. Wolf Spider. A migotanie? To zapewne wynik padania światła pod różnym kątem na błonę kilku par oczu, gdy źródło światła przemieszcza się.

Poniżej rozwijam temat, o którym napomknąłem we wcześniejszym wpisie „Nauka obywatelska dla przyrodnika” zainspirowany rozmową do podcastu „Brzmienie Świata z Lotu Drozda”, gdzie tematem wiodącym było 'ptaszenie’. (więcej…)

Wciąż czynimy jakieś obserwacje, czy to idąc na spacer z psem, jadąc autobusem, rowerem przez las, albo wojażując za granicami kraju. Część z nich gdzieś tam sobie odnotowujemy, garstką dzielimy się  w postaci opowieści albo doniesienia na profilu społecznościowym, coś tam wyrywkowo zapamiętamy. Wyjątkowe spostrzeżenia trafiają do lokalnych kartotek, jeśli z takowymi współpracujemy i staramy się być w miarę systematyczni. W konsekwencji wiele obserwacji przepada w natłoku innych zajęć albo pozostaje na wieki wyłącznie w naszych notesach. Ale tak być wcale nie musi. 
(więcej…)

Australia 2023/24

Na przełomie roku przeżywam przygodę australijską. Dość regularnie opowiadam o tym na swoim profilu facebookowym, gdzie zapraszam do śledzenia. Już widzę, że nie uda mi się niestety podjąć tematu badań ornitologicznych. Awifauna jest tu dobrze rozpoznana i musiałby się chyba zdarzyć cud, bym rzeczywiście coś cennego znalazł, co byłoby warte większego nakładu pracy. Dlatego skupiam się na poznaniu przyrody i regularnie wrzucam obserwacje do eBird a także silniej zacząłem wykorzystywać iNaturalist, gdzie wprowadzam spotkania z organizmy innymi niż ptaki. Gromadzę też nagrania audio i filmy, ale to uporządkować będę mógł dopiero po powrocie.  Przyznam, że mam dużą frajdę z samodzielnego szukania i rozpoznawania gatunków i ich głosów. Z ptaków, które obiecałem sobie zobaczyć, został jeden, może dwa. Ale nie powiem jakie, by nie zapeszać. Jest wciąż szansa, bo przede mną jeszcze miesiąc pobytu.

Intensywny rok

2023 zacząłem na Borneo (tu film) a skończyłem w Australii. Zagłosować przed wyjazdem zdążyłem i wracam wkrótce do nowej ojczyzny, gdzie właśnie sprząta się bałagan i wyplenia cwaniactwo oraz złodziejstwo, więc póki co przestałem myśleć o emigracji.

To co udało się zrobić:

  • Badania nad włochatką w Sudetach i na Pomorzu, poszukiwania dzięcioła trójpalczastego i siwerniaka na Śnieżniku.
  • Żuraw na Lubelszczyźnie, działania ochronne i współpraca z Fundacja dla Przyrody z Lublina układająca się idealnie. Tam też Festiwal Przyrody w maju.
  • Pożegnałem się z Hyundaiem Santa Fe, a właściwie on ze mną, bo już nie dawał rady. Chyba pierwszy raz w życiu zakręciła mi się łezka w oku za odjeżdżającą furą. Przejechałem nim ponad 250 tys. km.
  • Wyprawa rowerowa 7Rivers, w 7 dni 700 km z Lublina do Wilna, które obchodziło 700 lat od założenia. Każdego dnia rano dodatkowo zajęcia z dzieciakami w szkołach o wodzie i ptakach. Genialny pomysł Adama, świetnego kompana podróży.
  • Zjazdem członków OTOP w Rogowie zakończyłem przygodę z zarządem. Mocno trzymam kciuki za OTOP, a właściwie za przyrodę i wspaniałych ludzi, którzy tam działają.
  • Dużo terenu, roweru, strzelania z łuku, fotografowania, filmowania, słuchania muzyki, czytania, ale głównie artykułów naukowych. W bazie nagrań xeno-canto przekroczyłem 2.5 tys. Zbyt mało kajaków, choć kilka razy się zdarzyło. W sumie nieważne ile. Ważne, że się człowiek spełniał.
  • Wiedzę na temat ptaków w Sudetach przelałem na tablice informacyjne na Śnieżniku (na szczycie w wieży, ale chyba nigdy nie zobaczę, bo nie planuję wejścia z powodów światopoglądowych) oraz w Górach Stołowych (Kręgielny Trakt w Parku Narodowym).
  • Koncertów kilka małych, z dużym, wyjątkowo superaśnym tj. Depeche Mode w Pradze. 

Konferencja „Inwazyjne Gatunki Obce” w Białowieży (Białowieski PN), 9-10 X 2023

W dniach 19-20 października uczestniczyłem w konferencji naukowej organizowanej przez Białowieski Park Narodowy pn. „Inwazja obcych – IGO jako zagrożenie różnorodności biologicznej”. Program wystąpień możemy zobaczyć tutaj.
IGO oznacza inwazyjne gatunki obce. Definicja gatunku inwazyjnego nie jest prosta i nie dotyczy każdego „obcego” organizmu. Podstawowe warunki jakie muszą być spełnione, by tak właśnie zdefiniować organizm, zakładają że:

  1. Pojawienie się gatunku nie miało charakteru naturalnego (sprowadzony przez człowieka poza naturalnym zasięgiem, świadomie lub przypadkowo). Nie dotyczy zatem naturalnych zmian zasięgu w wyniku zmian siedliskowych i klimatycznych (takim przykładem jest szakal).
  2. Gatunek ma tendencję do naturalnego rozprzestrzeniania się i zwiększania liczebności.
  3. Gatunek oddziałuje negatywnie na rodzimą faunę i florę.

Podstawowym dokumentem nt. tego problemu jest Ustawa z dn. 11 sierpnia 2021 r. dot. przeciwdziałania rozprzestrzeniania się inwazyjnych gatunków obcych w przyrodzie (Dz.U. 2021 poz. 1718). Zaproponowane w ustawie rozwiązania mają przyczynić się do eliminacji lub zminimalizowania negatywnego wpływu gatunków obcych na rodzimą przyrodę. Listę organizmów inwazyjnych określają rozporządzenia Komisji Europejskiej.

Drugim ważnym dokumentem jest Rozporządzenie Rady Min. z dn. 9.12.2022 r. (Dz.U. 2022 poz. 2649) w sprawie listy inwazyjnych gatunków obcych stwarzających zagrożenie dla Unii i listy inwazyjnych gatunków obcych stwarzających zagrożenie dla Polski, działań zaradczych oraz środków mających na celu przywrócenie naturalnego stanu ekosystemów.
Na mapie Geoserwisu możemy znaleźć zakładkę „inwazyjne gatunki obce”, po zaznaczeniu której pojawia się rozwijane okno, gdzie wskazano 153 organizmy inwazyjne z tego 83 wykazane z terenu Polski. Ściślejszej analizie poddawanych jest tu 58 gatunków zwierząt (lista). Oczywiście obcych gatunków introdukowanych w Polsce jest znacznie więcej (wg danych IOP z Krakowa to 305 gatunki), jednak nie każdy z nich spełnia kryteria inwazyjności. W Dzienniku Ustaw wymienia np. 18 gatunków obcych, których pojawienie wymaga szybkiej eliminacji, np. żółwia jaszczurowatego, bobra kanadyjskiego i sumika karłowatego.
Dane na temat gatunków obcych gromadzi również Instytut Ochrony Przyrody w Krakowie (Gatunki obce w Polsce).
Poniżej wyróżniłem kilka elementów związanych z IGO, które wydają mi się istotne, po wysłuchaniu wykładów w trakcie konferencji:

  • Eliminacja gatunków obcych musi uwzględniać metody humanitarne, tak by zapobiegać cierpieniu zwierząt. Jedyną metodą z pewnością nie może być odstrzał.
  • Wprowadzanie gatunków obcych jest obecnie klasyfikowane jako przestępstwo.
  • Stwierdzenie gatunku obcego z terenu można zgłaszać też na kontakt wskazany przez GDOŚ: maciej.seretny@gdos.gov.pl
  • Obecnie trwają prace nad powołaniem Centralnego Azylu dla Zwierząt k. lotniska w Warszawie, gdzie będą też trafiać obce gatunki zwierząt rekwirowane przez służby celne. Planowana data uruchomienia przypada na rok 2028.

Rajd rowerowy  w ramach projektu „7Rivers” (UMCS) 24 IX-1 X 2023

Rajd rowerowy z Lublina do Wilna: 7 dni (plus jeden krótki dojazd), przez 7 rzek na dystansie 700 km. Dokładnie po 697 km dotarliśmy do Wilna obchodzącego 700-lecie istnienia. Po drodze zajęcia w 4 szkołach podstawowych podczas których reprezentowałem OTOP. Mówiłem o migracjach ptaków i dokarmianiu, Adam – mój współtowarzysz i organizator wyprawy – o zrównoważonym rozwoju i wodzie. W podróży skupiliśmy się głównie na notowaniu stanu mijanych rzek. O ile na Litwie jest jeszcze w miarę dobrze, to w Polsce byłem zaszokowany tym, jak wiele rzek po prostu nie istnieje. Myślę, że powstanie z tego niezły materiał. Wydawałoby się, że dystans będzie trudny do pokonania w tak krótkim czasie, jednak dawaliśmy radę z zapasem. Jechałem moim elektrykiem, więc powiedzmy było mi łatwiej, ale rzadko włączałem wyższe biegi a czasem wyłączałem wspomaganie w ogóle. Sam w sobie rower jest ciężki i sakwy też ważyły swoje. Adam jechał rowerem dużo słabiej dostosowanym do takich podróży, z małymi i w dodatku wąskimi kołami. Na szutrze czy piasku było mu wyjątkowo ciężko. Co chwila jakieś ciekawe spotkania z mijanymi ludkami. To raczej na opowieść przy ognisku czy piwie. Litwa okazała się cudownym, przyjaznym krajem, z tych do których chce się już zawsze wracać. Ale wszędzie i jednocześnie być nie można. Więc jeszcze bardziej tęsknię za tym, czego nie widziałem, skoro może być tak pięknie.

Zarząd OTOP kadencji 2020-2023 i XI Walny Zjazd członków OTOP

XI Walne Zebranie Członków OTOP w Rogowie było też chwilą zakończenia prac przez nasz 6-osobowy Zarząd 3-letniej kadencji. Zgadzając się na kandydowanie w roku 2020 nie przypuszczałem, jak wiele czeka nas pracy i zaangażowania. Szczególnie w pierwszym roku wiele wieczorów spędziliśmy na podejmowaniu ważnych uchwał, bo i wiele stajni było do posprzątania po naszych poprzednikach. Generalnie panował chaos i brak było zaufania do Zarządu, jaki by nie był. Potem przyszedł czas na kilka bardzo trudnych decyzji, a to dotyczących wyboru dyrektorki/dyrektora biura OTOP, przeniesienia biura z Marek do centrum Warszawy, zmiany logo i całego brandingu, sprzedaży peleciarni w ramach pokrycia długów. Finalnie jak sądzę nie musimy chować się ze wstydu w mysiej norce. Trochę może żałuję, że nie udało się przejąć starej chaty Włodzimierza Puchalskiego, ale w tej kwestii rozsądek wygrał z emocjami. Ważne, że wszystko co robiliśmy odbywało się transparentnie, demokratycznie i z poszanowaniem pracowników. Mieliśmy szczęście, że była to ostatnia kadencja, w której członkiniami/członkami mogły być osoby – pracownicy. Teraz jest to niemożliwe, ale dla nas było to bardzo cennym dodatkiem, gdyż nie musieliśmy błądzić we mgle. Przyznam się, że w ostatnim roku moje zaangażowanie zwolniło. Nie dlatego, że przestał mnie OTOP obchodzić. Po prostu koło, które rozpędziliśmy, pięknie się toczyło i nie było potrzeby zmieniać jego biegu. Co najwyżej nieco korygować. Rotacja zarządu to jak sądzę dobra rzecz. Być może myślimy teraz zbyt rutynowo a nasi następcy już widzę kombinują jak tu organizację ulepszyć. I trzymam za nich mocno kciuki bo i trafiło na fajnych ludzi. Podzielam smutek, że brak wśród nich kobiety. Jak to powiedział jeden z pracowników do nowego prezesa – Staszka Łubieńskiego, gdy ten zapytał o sugestie dla nowego Zarządu – „nie przeszkadzajcie” 🙂 To raczej pokłosie wcześniejszych historii, do których OTOP już na pewno nie wróci. No i jeszcze jedna myśl na koniec. Po tak długim zaangażowaniu w sprawę zauważyłem jeden objaw – zżyłem się z organizacją i zależy mi na niej dużo bardziej niż dawniej. Nieprzewidywalny objaw i proszę nie nadużywać wiedzy na ten temat…

Śledź mnie na: facebookistagram
albo ja będę śledził Ciebie!