Premiera filmu „The Hole Story” w reż. Ann Prunn. Jesień 2022

Wiosną miałem przyjemność gościć w Górach Stołowych ekipę filmową z USA, która gromadziła ujęcia do filmu o dzięciołach świata. Tutejszym bohaterem, i jednym z trzech głównych w filmie, był dzięcioł czarny. Zainspirowali mnie przy okazji, by bliżej przyjrzeć się temu gatunkowi. Udało mi się przed ich drugą wizytą w maju (pierwszą był rekonesans) odnaleźć 4 czynne dziuple tego dzięcioła, przy których pracowaliśmy. Pomagałem ekipie w umieszczeniu sprzętu na sąsiednich drzewach oraz w zdjęciach z wnętrza gniazda. Było to niemałe wyzwanie, ale też przyjemność przyglądania się pracy twórców filmów przyrodniczych z najwyższej półki. Oczywiście fundusze robią swoje, ale też dają wolność czasu i wyboru twórcom, za czym idzie finalny efekt. I nie jest tak, że z tym funduszem każdy zrobiłby podobny film. Za tym musi stać wiedza, doświadczenie, artyzm i wiele innych, ważnych cech.

Już niecałe pół roku od ukończenia zdjęć można zobaczyć produkt finalny. Tempo do pozazdroszczenia, a efekt wg mnie to najwyższa półka. Widziałem dawniej, zanim poznałem Ann Johnson Prum, jej film o kolibrach („Super Hummingbirds”). Podziwiam jak każdy filmy BBC, ale jej dzieła to prawdziwy majstersztyk zarówno pod względem obrazu jak i narracji. To była prawdziwa przyjemność móc pracować w tym gronie. Podczas pierwszego przyjazdu towarzyszył ekipie Krzysztof Zyskowski, którego poznałem w Ekwadorze, który pracuje obecnie w Muzeum Historii Naturalnej na Uniwersytecie Yale w New Heaven.

Reżyseria: Ann Johnson Prum

Zdjęcia w G. Stołowych: Marc Karroll

Cały film jest dostępny na tej stronie a także na YouTube (tu lekko się zacina)

Co w terenie piszczy?

Na Lubelszczyźnie szukaliśmy gniazd żurawi, z czego zebrał się całkiem ciekawy materiał do jesiennej obróbki. Odwiedziliśmy z Marcinem i Markiem naszą Polesię pod Chełmem, samicę która od roku lata po Europie z naszym nadajnikiem. Była w stadzie ponad 30 żurawi na łące, ale akurat gdy je wypatrzyliśmy postanowiły przemieścić się na odległy zbiornik (marne zdjęcie poniżej). Widać, że młoda, ale szatę ma bardziej dojrzałą niż niektóre towarzyszące jej młodziaki. Wiosna w Sobiborze również zaowocowała paroma, fajnymi znaleziskami, w tym pierwszym gniazdem puszczyka mszarnego (mam zatem komplet gniazd lęgowych gatunków sów krajowych rozkładzie), ale już powoli się stamtąd wycofujemy. Aż dziwne, że do tej pory nie utworzono W Lasach Sobiborskich obszaru Natura 2000. Lubelski RDOŚ do odważnych nie należy i wygląda na to, że ulegają presji leśno/ekonomicznej. Może w końcu kiedyś uda się tu zablokować prace leśne w sezonie, gdzie nagminnie usuwane są drzewa z lęgami ptaków. Zresztą tak jest wszędzie, nawet w parkach narodowych. W Górach Stołowych pomagam przy realizacji filmu o dzięciołach świata („Hole story”), którą kręci ekipa z USA. Miło obserwować profesjonalistów przy pracy i cieszę się, że część tej obiecującej produkcji powstaje właśnie u nas. W tym roku znów włochatki lęgną się w świerkach (dawniej w dziuplach dzięcioła czarnego w bukach) a na modrzewiu udało mi się wypatrzeć pierwsze w historii dla tego obszaru gniazdo kruka umieszczone na drzewie (wszystkie dotychczas były na skałach).
Uczestniczę też w ciekawym projekcie inwentaryzacji sóweczki w północnej Wielkopolsce, w części Puszczy Noteckiej. Kiedyś przemierzałem ją na obozie wędrownym w podstawówce, potem już na studiach z plecakiem całą od zachodu na wschód. Pamiętam jak szukaliśmy miejsca na nocleg w spalonych wówczas lasach i wypalone mrowiska wyglądające jak leje po bombach. Puszcza brzmi dumnie i raczej nie pasuje do tego miejsca, no ale to oczywiście nazwa historyczna i trudno z tym dyskutować. Sóweczki są, niestety jak na lekarstwo, ale może przy drugiej kontroli jakieś się jeszcze ujawnią. Jednak na zdrowy rozsądek: czy chodzi o to, by było ich wiele, czy żeby się przekonać czy są i dlaczego akurat tyle a nie więcej czy mniej? No i co należy zrobić, by było im tu dobrze.

Póki co w ruch poszedł rower i sprzęt wspinaczkowy. Kajak czeka na stopę wody pod kilem 🙂

Karłów, Góry Stołowe, 19-20 X 2019

Jesień to czas zlotów. Nie tylko żurawi, ornitologów także. Na weekend w Góry Stołowe zjechali się wolontariusze OTOP. Udał mi się namówić organizatorów, aby Zjazd z nr 2 zrobić w sercu naszego Parku. Miałem jedynie zapewnić ładną pogodę i chyba się wywiązałem. A i jeszcze przeprowadzić dwa odczyty o górach, sowach i trekingu po Nowej Zelandii. Wymiana myśli miała miejsce w Centrum Szkoleniowo-Edukacyjnym PNGS w Karłowie. Fajna atmosfera była wynikiem tego, że ludzie znali się z innych spotkań, a i ja poznałem większość z nich na warsztatach w Krakowie i Warszawie. Zjazd odbył się w ramach projektu o nazwie „Wolontariat wysokich lotów”, a właściwie był to już niestety jego finał. Organizatorki ze strony OTOP – Monika, Justyna i Karolina, przygotowały się do zadania bezbłędnie. Jak się coś robi z pasją, to energia którą dajesz wraca nawet z większą siłą. Jakimś cudem, razem z czterema innymi osobami (z: Marcin Borowik – lider Częstochowskiej Grupy Lokalnej OTOP, Dariusz Ożarowski – Lider Trójmiejskiej Grupy Lokalnej OTOP, Laura Słotwińska – członkini lider Częstochowskiej Grupy Lokalnej OTOP, Krzysztof Tabernacki – członek Warszawskiej Grupy Lokalnej OTOP) otrzymałem tytuł Wolontariusza Roku. Miałem jednak wrażenie, że wcale nie wyróżniam się bardzo na tle całej reszty wolontariuszy, bo ludzie w różnych częściach kraju robią naprawdę mnóstwo świetnych rzeczy dla ptaków. Oprócz mnie w prezentacjach udzielali się między innymi moi starzy kumple, czyli Bartek Smyk i Krzysiek Konieczny. W czasie porannego wyjścia na Fort Karola widzieliśmy przelot sikor, zięb, czyży, pokrzywnic oraz ponad z 3 tys. szpaków. W G. Stołowych przeloty są słabo zaznaczone, a ten był z pewnością rekordowy jeśli chodzi o szpaka. Po niedzielnym śniadaniu wycieczka na Torfowisko Pod Zieleńcem. Kierowcą autobusu był Bartek – biolog i ptasiarz, współpracujący też z bazą ornitho. Ponadto Bartek zabezpieczył też swoje okno przed kolizjami szklanopułapkowymi kropkami. Pewnie takiego kierowcy OTOP w historii nie miał i mieć nie będzie. No chyba że znów tu się kiedyś spotkamy 🙂

Śledź mnie na: facebookistagram
albo ja będę śledził Ciebie!