Rok 2024 – jaki był? Częścią podsumowania 2024 roku jest też osobna galeria.
Ostatnio każdy kolejny rok wydaje się ważny i przełomowy. Z obecnym związane jest jedno, ważne postanowienie, gdyż kończę z aktywnością związaną z pracami naukowymi, choć jeszcze ostatnie trzy muszę opublikować. To te, które są na etapie między pomysłem i zebraniem danych w terenie a podsumowaniem i napisaniem. Dla mnie bardzo ważne (dotyczą włochatki, sóweczki i uszatki błotnej). Jeśli pracujesz w instytucji naukowej, publikacje są niezbędne. Tak było w Parku do chwili, gdy dyrektor nie rozwiązał pracowni naukowej z racji braku zaangażowania kilku osób i jakiejś fikuśnej wizji bycia filią RDOŚ. Nie znaczy to, że poddałem się złotemu cielcowi i zapomniałem o misji. Priorytetowo muszę jednak traktować te pola, gdzie obok satysfakcji są też korzyści finansowe.
- Pierwsze dwa miesiące roku jeszcze w Australii. Udało mi się przekazać wrażenia z 3-miesięcznego pobytu w kilku miejscach (tutaj sumuję), w tym na zlocie OTOP.
- W PN Gór Stołowych niezmiennie na 1/4 etatu. Inwentaryzacje, weryfikacje stref, poszukiwania gniazd włochatek. W teren jeździłem wyłącznie rowerem, z czego jestem szczególnie dumny, bo do tej pory wykorzystywałem zwykle prywatny samochód, kiepsko na tym wychodząc finansowo. Rower często zostawiałem w krzakach i penetrowałem góry pieszo. Słowem: ratujemy planetę! 😉 Chciałbym być optymistą, ale i tak widzę, jak zjeżdżamy z równi pochyłej.
- Trzy oficjalne wycieczki po PNGS porozumieniu z SP Słone i działem edukacji Parku: na Dzień Ptaków, rowerowo-przyrodnicza na Dzień Ziemi i w ramach jesiennej migracji obserwacje nad Pasterką.
- Namaszczono mnie na członka zarządu Fundacji dla Przyrody z nr 6. Niewiele to zmienia w moim podejściu po 3 latach wspólnych działań, ale miło czuć się częścią twórczej grupki. Bardzo mi z nimi po drodze, gdyż mamy podobne myślenie i oczekiwania, a siła fundacji tkwi w różnorodnych umiejętnościach każdej z osób i wspólnym myśleniu. Łączy nas uwielbienie do przyrody, mamy podobną energię i zasady etyczne, szanujemy się wzajemnie i pomagamy. Wiosną skupialiśmy się na badaniu żurawi, jesienią sporo czasu strawiliśmy przy kamerze na żywo z Siemienia, dzięki czemu udało się odczytać obrączki 12 bielików z których tylko jeden był odnotowany wcześniej (na kanale YouTube Fundacji udostępnionych jest kilka filmów z tego miejsca).
- Osobnej notatki wymaga na pewno Festiwal Przyrody w Lublinie pod auspicjami Fundacji dla Przyrody. Miałem tam dwa wystąpienia: o sowach oraz z Moniką Klimowicz o nauce obywatelskiej. Cudowna impreza i jestem pewny, że w przyszłości będzie dużo szerzej znana. Szkoda, że tak mało przyrodników ulega pokusie, by tu się pojawić. Nie znam nic bardziej emocjonalnie mocnego, jak diaporamy przyrodnicze przy muzyce na żywo.
- Choć rozstałem się z zarządem OTOP (ze starego składu został tylko Krzysiek), to wciąż blisko organizacji, bo artykuły w Ptakach, szkolenie online z rozpoznawania ptaków i prezentacje na zlocie. Dzieje się sporo w OTOP i patrzę jak rośnie w siłę a ptakom żyje się dostatniej 😉
- Nauka obywatelska, czyli:
- xeno-canto – wrzuciłem sporo nagrań, ale jeszcze ponad 600 plików dźwiękowych z Australii czeka na swoją kolej. No tej aktywności w związku z nowymi postanowieniami nie zarzucę.
- iNaturalist – tu wrzucam głównie rośliny i bezkręgowce oraz kręgowce podczas eskapad zagranicznych. Wszystko prócz ptaków. Niewiele ponad 1 tys. rekordów i 723 gatunki.
- eBird – używałem wyłącznie poza granicami kraju. Z Australii zapisałem 125 list obserwacji.
- Ornitho.pl – wszystkie obserwacje krajowe ptaków.
- Prawie tradycją stało się, że w roku zdarza się jakieś małe ornitologiczne odkrycie. W tym jest pierwsza na Lubelszczyźnie kolonia ślepowrona, którą znaleźliśmy razem (też tradycyjnie) z Markiem K. Towarzyszyły im lęgowe czaple białe. To zdaje się najdalej na północ wysunięta kolonia w kraju. Cieszy mnie też gniazdo zimorodka w leśnym wykrocie i gniazdo żurawia z 3 jajami (w sumie takich znaleźliśmy 3). O syczka się niestety tylko otarłem…
- Wyjazdy:
- Australia południowa – od początku roku do połowy II
- Włochy, Padwa, przyrodniczo jedynie w Zatoce Weneckiej
- południowa Albania na rowerze z Adamem i ekipą. Ależ wyprawa!
- muzea w Londynie. Muzeum Naturalne cudowne. Co szczególnie? Chyba ta stara kolekcja kolibrów, oryginalny Archeopteryx i alka olbrzymia.
- Bawaria – urodziny Krzyśka, łażenie po górach.
- na Biebrzy z prof. Andrzejem Dyrczem!
- Z chłopakami z Fundacji wybraliśmy się na poszukiwania naszych żurawi do PN Hortobagy. To moja piąta wizyta tamże, tym razem po długiej przerwie. Krótko ale bardzo intensywnie. Wisienką na torcie było 8 dropi!
- Koncerty: Nick Cave & the Bad Seeds w Pradze, Raz Dwa Trzy, Pablopavo, Lech Janerka (po wielu wielu latach z nową, piękną płytą), Andrzej Sikorowski z Mają, Wolna Grupa Bukowina (nareszcie!!! ależ mają przebojów!), Renata Przemyk, Wadada w Lublinie.
- Ponad 4,5 tys. zdjęć, nie licząc tych z Australii, prawie 2 tys. godzin z muzyką i podkastami w tle, setki kilometrów w nogach i na rowerze. No ale to tylko liczby, które tak naprawdę niewiele mówią