Wciąż czynimy jakieś obserwacje, czy to idąc na spacer z psem, jadąc autobusem, rowerem przez las, albo wojażując za granicami kraju. Część z nich gdzieś tam sobie odnotowujemy, garstką dzielimy się w postaci opowieści albo doniesienia na profilu społecznościowym, coś tam wyrywkowo zapamiętamy. Wyjątkowe spostrzeżenia trafiają do lokalnych kartotek, jeśli z takowymi współpracujemy i staramy się być w miarę systematyczni. W konsekwencji wiele obserwacji przepada w natłoku innych zajęć albo pozostaje na wieki wyłącznie w naszych notesach. Ale tak być wcale nie musi.
Mocno rozwinęły się w obecnym czasie nauki obywatelskie (ang. citizen science), czyli projekty, w których uczestniczą amatorzy i naukowcy. Jako użytkownicy dostajemy proste narzędzia do gromadzenia naszych obserwacji. Korzyści jest tak wiele, że każdy kto spróbował, zaczyna sięgać też do starych notatek i zdjęć, wyciągając je z czeluści niebytu, by dać im nowe życie i utrwalić. Dzięki łatwym narzędziom logicznie archiwizujemy nasze obserwacje przyrodnicze, także te, które dotyczą grup leżących na marginesie naszych zainteresowań i ich obecność zauważamy „przy okazji”. To też świetne narzędzie do nauki, bo gdy nie wiemy, z czym mamy do czynienia, to pomogą nam specjaliści, albo po prostu wcale nie gorsi w branży, pozytywnie zakręceni użytkownicy. Co ogromnie ważne – każda z aplikacji jest zespolona z mapami, więc odpada żmudne wpisywanie nazw miejscowości, koordynatów, czy nawet czasu obserwacji. Wszystkie, o których tu piszę, można też używać w terenie bez konieczności połączenia z siecią. Dane prześlemy po połączeniu się, choćby w domu. Co ważne, i co właściwie przyświecało twórcom tych narzędzi, przyczyniamy się do poszerzenia wiedzy na temat otaczającego nas świata. Z tych rozproszonych chmur informacji korzystają m.in. naukowcy i organizacje ochroniarskie. Tu znajdą oni dane dotyczące rozmieszczenia, zagęszczeń, preferowanych siedlisk, opisy ciekawych zachowań, głosy, zdjęcia, filmy itd. Dlatego chciałbym zwrócić tutaj uwagę na kilka z nich, tych przyrodniczych, z których nauczyłem się i wciąż uczę korzystać, mając przy tym wiele radości i przekonania, że czas w terenie został wykorzystany maksymalnie. Na pewno nie warto korzystać z wszystkiego, co jest możliwe, ale wybrać te najlepsze, z głową, pod kątem własnych zainteresowań. Warto pamiętać, że moderatorzy czy administratorzy tych projektów działają najczęściej jako wolontariusze, a ich wątpliwości na temat naszych obserwacji nie niosą ze sobą osobistych niechęci. Po prostu muszą być wnikliwi i konsekwentni, żeby do powszechnej wiedzy nie przedostały się dane wątpliwe czy niewiarygodne. Niestety spotykamy się też od czasu do czasu z oszustwami, stąd wynika czasem źle odbierana dociekliwość.
Czym, moim zdaniem, warto się kierować?
- Upewnij się, że miejsce do którego chcesz dołączyć i przekazać swoje dane, nie jest tylko amatorskim projektem, z którego nic nie wynika.
- Nie rozpraszaj się na dedykowane, wąskie grupy organizmów czy regiony, szczególnie, gdy należysz do mobilnych obserwatorów i często odwiedzasz różne części Polski, Europy czy świata. Dobrze mieć dostęp do wszystkich swoich danych z jak najmniejszej puli programów.
- Zwróć uwagę, czy program jest dostępny jednocześnie w formie aplikacji na telefon oraz komputer.
- Musisz mieć łatwy dostęp do swoich danych, możliwość importu i jasnej ich dystrybucji (prawa autorskie). Zdarzają się niestety projekty, gdzie administratorzy przyjmują automatycznie, że są dysponentami twoich obserwacji, „chomikują” jedynie na swoje potrzeby, a ty nawet nie masz tej świadomości.
- Staraj się nie duplikować danych. Jeśli już gdzieś wpisałeś obserwacje i kogoś one zainteresują (np. lokalne towarzystwo przyrodnicze), możesz je łatwo zaimportować i przekazać. Ale można też zgromadzić materiał, który można rozdzielić pomiędzy różne bazy (patrz opis pod zdjęciem wodniczki niżej).
Ornitho.pl
Musimy zacząć od krajowego Ornitho (choć właściwie jest to szwajcarski projekt zaimplementowany na nasze potrzeby), którego opiekunem jest Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków (OTOP). Wyjątkowo, jako aplikację, znajdziemy ją pod inną nazwą – NaturaList, choć jest to ten sam, zsynchronizowany projekt. Baza wchłonęła nieco dłużej działającą Polską Kartotekę Przyrodniczą. Dedykowana była głównie ptakom, ale oprócz nich od jakiegoś czasu mamy możliwość wpisywania tu również obserwacji aż 9 grup zwierząt: wśród ssaków wyróżniono nietoperze i ssaki morskie, bezkręgowce zaś obejmują 4 grupy: ważki, motyle, prostoskrzydłe i modliszki. Skąd te ograniczenia? Każda grupa musi mieć swoich moderatorów weryfikujących wpisane rekordy i w razie wątpliwości kontaktujących się z obserwatorem dla uzyskania potwierdzenia. O fachowców trudno, szczególnie z wąskich i trudnych grup organizmów. Rozbudowana jest też możliwość wprowadzania obserwacji martwych zwierząt. Partnerami projektu są między innymi KOO, PTOP czy Tow. Herpetologiczne NATRIX.
Plusy:
- weryfikatorami są naukowcy-specjaliści w swojej dziedzinie
- możliwość dodawania głosów i fotografii
- Możliwość otworzenia własnego projektu, w którym uczestniczy grupa osób
Minusy:
- zubożona mocno appka dla IOS
- Chwilami mało intuicyjna strona WWW programu
eBird
Projekt działa pod auspicjami CornellLab of Ornithology z USA. To już jest gwarancją jakości. Dane tam lądujące są powiązane z wieloma innymi projektami dotyczącymi wszystkich ptaków świata. W każdym kraju wskazany jest moderator, który działa – jak się przekonałem kilkakrotnie – szybko i sprawnie. To konkurencyjna dla Ornitho aplikacja obejmuje oczywiście również teren Polski. Niestety nie są one powiązane bezpośrednio, ale o ile wiem, dane między nimi wędrują bardziej czy mniej oficjalnymi kanałami. Materiały audiowizualne żyją też własnym życiem i oceniane są przez użytkowników, przez co te najlepsze prezentują się na czele. Nie trzeba jednak się tym zbytnio przejmować i zwłaszcza w przypadku rzadkich gatunków należy dołączać wszelką dokumentację.
Plusy:
- możliwość dodawania filmów
- generowane podsumowania, także w postaci interaktywnych map rozmieszczenia w przeciągu roku
- możliwość wpisywania historii gniazd w dodatkowej aplikacji NestWatch
- szybka reakcja moderatorów
Minusy:
- uboga aplikacja, bez wielu szczegółów obserwacji, choć z drugiej strony może być to jej plusem
- warto byłoby ją połączyć z NestWatch. Może kiedyś
iNaturalist
To projekt, którym warto się zainteresować od razu. Założenie i ograniczenie projektu dotyczy konieczności dostarczenia dowodu obserwacji w postaci zdjęcia lub nagrania audio. Można oczywiście wpisać też obserwacje, gdy nie dysponujemy żadną dokumentacją, jednak wtedy jest ona widoczna w podsumowaniach i na mapach jedynie dla nas. Czasami warto to zrobić dla porządku. Ogromną przewagą programu i aplikacji jest łatwość obsługi i szybkość dodawania obserwacji. Jeśli mamy zdjęcie obiektu zrobione w terenie aparatem, który połączony jest z GPS (czyli np. komórką), natychmiast uzupełniane są obserwacje dotyczące miejsca i czasu obserwacji. Oznaczać możemy oczywiście sami, ale jest też dostępne bardzo dobre narzędzie, które analizuje zdjęcie na podstawie własnej bazy ujęć oraz prawdopodobieństwa występowania w danym miejscu. Nie jest więc to zwykłe rozpoznawanie obiektu jak w przypadku „wyszukiwania obrazem”. Narzędzie działa bardzo precyzyjnie. Nie będąc pewnym oznaczenia oczywiście lepiej wpisać wyższy takson i liczyć na to, że ktoś spojrzy i rozpozna nasz obiekt. Zwykle nie czeka się długo, bo zainteresowanych osób, w tym naukowców, nie brakuje. Obserwacja musi być potwierdzona przez co najmniej kolejne 3 osoby.
Plusy:
- regularne powiadomienia mailem na temat tego, co nas interesuje. Oczywiście wymaga wcześniej samodzielnej deklaracji w ustawieniach.
- można dość łatwo stworzyć własny projekt obejmujący np. jakiś wąski takson czy okolicę. Jeśli ktokolwiek wprowadzi tu obserwację, mamy do niej podgląd
- możliwość stworzenia własnej bazy wszystkich widzianych czy sfotografowanych organizmów
Minusy:
- w projekcie uczestniczy duża liczba przypadkowych obserwatorów. Być może to właśnie należy uznać za plus projektu, jednakże wiele z tych osób może nie zdawać sobie sprawy, że wpisanie obserwacji świerka w Sudetach czy bogatki nad Wisłą nic nie wnosi. Sporo jest też nagrań audio i zdjęć, z których nie da się nic odczytać.
To jeszcze dwa, nieco odmienne projekty citizen-science, które również bardzo polecam
Xeno-canto
To wąski projekt polegający na udostępnianiu nagrań audio ptaków, a od niedawna również nietoperzy i prostoskrzydłych. Nie posiada aplikacji na komórkę, choć jest takowa, która umożliwia zaznaczanie ulubionych nagrań użytkowników i odsłuchiwanie ich. To raczej dobrze, bo użytkownicy bardziej starają się jeśli chodzi o jakość. Projekt funkcjonuje już od 2005 roku i zgromadził do dziś (marzec 2024) głosy 95% gatunków ptaków świata (10476 gatunków z 11082 znanych). W sumie to już prawie 850 tys. nagrań. Ktoś zapyta, po co wrzucać nagrania tu, skoro można np. w iNaturalist? Akurat tego nie polecam, ale już co innego jeśli chodzi o eBird, w nieco mniejszym stopniu Ornitho. Wybrałem xeno-canto dawno i pozostanę mu wierny z wielu powodów, a głównym jest profesjonalizm. Projekt ten objął też stare wydawnictwa płytowe, które przekazały nagrania. Użytkownicy wzajemnie weryfikują swoje nagrania i tylko niewielki ich procent pozostaje nierozpoznany bądź oznaczony błędnie. Jakość nagrań jest często też nadzwyczajna i ciągle weryfikowana ocenami użytkowników. Na początku nagrań gatunku znajdziemy nowe, zaraz za nimi najlepsze jakościowo. Nieco lepszy wgląd w sonogramy mamy myślę w przypadku eBird, więc nie chciałbym podpowiadać niezdecydowanym. Wszystko zależy od oczekiwań.
Globe Observer
Projekt nie dotyczy ptaków, ale jest bardzo interesujący. Powstał pod auspicjami NASA i dotyczy różnych zjawisk pogodowych, ale też drzew, pokrycia terenu i… komarów. Osobiście odnotowuję pogodę, co wymaga oznaczenia rodzaju chmur (nie trzeba być specjalistą, aplikacja prowadzi za rączkę) i wykonania 6 zdjęć we wszystkich kierunkach (w tym góra i dół). Zgranie naszej obserwacji z godzinami przelatujących nad głową satelitów, zwiększa przydatność wprowadzonych danych. Zachęcam.