Konferencja „Inwazyjne Gatunki Obce” w Białowieży (Białowieski PN), 9-10 X 2023
Konferencja „Inwazyjne Gatunki Obce” w Białowieży (Białowieski PN), 9-10 X 2023
W dniach 19-20 października uczestniczyłem w konferencji naukowej organizowanej przez Białowieski Park Narodowy pn. „Inwazja obcych – IGO jako zagrożenie różnorodności biologicznej”. Program wystąpień możemy zobaczyć tutaj.
IGO oznacza inwazyjne gatunki obce. Definicja gatunku inwazyjnego nie jest prosta i nie dotyczy każdego „obcego” organizmu. Podstawowe warunki jakie muszą być spełnione, by tak właśnie zdefiniować organizm, zakładają że:
Podstawowym dokumentem nt. tego problemu jest Ustawa z dn. 11 sierpnia 2021 r. dot. przeciwdziałania rozprzestrzeniania się inwazyjnych gatunków obcych w przyrodzie (Dz.U. 2021 poz. 1718). Zaproponowane w ustawie rozwiązania mają przyczynić się do eliminacji lub zminimalizowania negatywnego wpływu gatunków obcych na rodzimą przyrodę. Listę organizmów inwazyjnych określają rozporządzenia Komisji Europejskiej.
Drugim ważnym dokumentem jest Rozporządzenie Rady Min. z dn. 9.12.2022 r. (Dz.U. 2022 poz. 2649) w sprawie listy inwazyjnych gatunków obcych stwarzających zagrożenie dla Unii i listy inwazyjnych gatunków obcych stwarzających zagrożenie dla Polski, działań zaradczych oraz środków mających na celu przywrócenie naturalnego stanu ekosystemów.
Na mapie Geoserwisu możemy znaleźć zakładkę „inwazyjne gatunki obce”, po zaznaczeniu której pojawia się rozwijane okno, gdzie wskazano 153 organizmy inwazyjne z tego 83 wykazane z terenu Polski. Ściślejszej analizie poddawanych jest tu 58 gatunków zwierząt (lista). Oczywiście obcych gatunków introdukowanych w Polsce jest znacznie więcej (wg danych IOP z Krakowa to 305 gatunki), jednak nie każdy z nich spełnia kryteria inwazyjności. W Dzienniku Ustaw wymienia np. 18 gatunków obcych, których pojawienie wymaga szybkiej eliminacji, np. żółwia jaszczurowatego, bobra kanadyjskiego i sumika karłowatego.
Dane na temat gatunków obcych gromadzi również Instytut Ochrony Przyrody w Krakowie (Gatunki obce w Polsce).
Poniżej wyróżniłem kilka elementów związanych z IGO, które wydają mi się istotne, po wysłuchaniu wykładów w trakcie konferencji:
Rajd rowerowy w ramach projektu „7Rivers” (UMCS) 24 IX-1 X 2023
Rajd rowerowy z Lublina do Wilna: 7 dni (plus jeden krótki dojazd), przez 7 rzek na dystansie 700 km. Dokładnie po 697 km dotarliśmy do Wilna obchodzącego 700-lecie istnienia. Po drodze zajęcia w 4 szkołach podstawowych podczas których reprezentowałem OTOP. Mówiłem o migracjach ptaków i dokarmianiu, Adam – mój współtowarzysz i organizator wyprawy – o zrównoważonym rozwoju i wodzie. W podróży skupiliśmy się głównie na notowaniu stanu mijanych rzek. O ile na Litwie jest jeszcze w miarę dobrze, to w Polsce byłem zaszokowany tym, jak wiele rzek po prostu nie istnieje. Myślę, że powstanie z tego niezły materiał. Wydawałoby się, że dystans będzie trudny do pokonania w tak krótkim czasie, jednak dawaliśmy radę z zapasem. Jechałem moim elektrykiem, więc powiedzmy było mi łatwiej, ale rzadko włączałem wyższe biegi a czasem wyłączałem wspomaganie w ogóle. Sam w sobie rower jest ciężki i sakwy też ważyły swoje. Adam jechał rowerem dużo słabiej dostosowanym do takich podróży, z małymi i w dodatku wąskimi kołami. Na szutrze czy piasku było mu wyjątkowo ciężko. Co chwila jakieś ciekawe spotkania z mijanymi ludkami. To raczej na opowieść przy ognisku czy piwie. Litwa okazała się cudownym, przyjaznym krajem, z tych do których chce się już zawsze wracać. Ale wszędzie i jednocześnie być nie można. Więc jeszcze bardziej tęsknię za tym, czego nie widziałem, skoro może być tak pięknie.
Zarząd OTOP kadencji 2020-2023 i XI Walny Zjazd członków OTOP
XI Walne Zebranie Członków OTOP w Rogowie było też chwilą zakończenia prac przez nasz 6-osobowy Zarząd 3-letniej kadencji. Zgadzając się na kandydowanie w roku 2020 nie przypuszczałem, jak wiele czeka nas pracy i zaangażowania. Szczególnie w pierwszym roku wiele wieczorów spędziliśmy na podejmowaniu ważnych uchwał, bo i wiele stajni było do posprzątania po naszych poprzednikach. Generalnie panował chaos i brak było zaufania do Zarządu, jaki by nie był. Potem przyszedł czas na kilka bardzo trudnych decyzji, a to dotyczących wyboru dyrektorki/dyrektora biura OTOP, przeniesienia biura z Marek do centrum Warszawy, zmiany logo i całego brandingu, sprzedaży peleciarni w ramach pokrycia długów. Finalnie jak sądzę nie musimy chować się ze wstydu w mysiej norce. Trochę może żałuję, że nie udało się przejąć starej chaty Włodzimierza Puchalskiego, ale w tej kwestii rozsądek wygrał z emocjami. Ważne, że wszystko co robiliśmy odbywało się transparentnie, demokratycznie i z poszanowaniem pracowników. Mieliśmy szczęście, że była to ostatnia kadencja, w której członkiniami/członkami mogły być osoby – pracownicy. Teraz jest to niemożliwe, ale dla nas było to bardzo cennym dodatkiem, gdyż nie musieliśmy błądzić we mgle. Przyznam się, że w ostatnim roku moje zaangażowanie zwolniło. Nie dlatego, że przestał mnie OTOP obchodzić. Po prostu koło, które rozpędziliśmy, pięknie się toczyło i nie było potrzeby zmieniać jego biegu. Co najwyżej nieco korygować. Rotacja zarządu to jak sądzę dobra rzecz. Być może myślimy teraz zbyt rutynowo a nasi następcy już widzę kombinują jak tu organizację ulepszyć. I trzymam za nich mocno kciuki bo i trafiło na fajnych ludzi. Podzielam smutek, że brak wśród nich kobiety. Jak to powiedział jeden z pracowników do nowego prezesa – Staszka Łubieńskiego, gdy ten zapytał o sugestie dla nowego Zarządu – „nie przeszkadzajcie” 🙂 To raczej pokłosie wcześniejszych historii, do których OTOP już na pewno nie wróci. No i jeszcze jedna myśl na koniec. Po tak długim zaangażowaniu w sprawę zauważyłem jeden objaw – zżyłem się z organizacją i zależy mi na niej dużo bardziej niż dawniej. Nieprzewidywalny objaw i proszę nie nadużywać wiedzy na ten temat…
Udostępniony PDF „Metody Badań i Ochrony Sów” (FWIE). I 2023
Właśnie mija 18 lat od wydania poradnika „Metody Badań i Ochrony Sów”, więc dojrzał on na tyle, żeby go wreszcie udostępnić w formie PDF. Publikacja wydana była w ramach projektu „Sowy – nocne pohukiwania o pomoc” prowadzonego przez Fundację Wspierania Inicjatyw Ekologicznych z Krakowa, na początku w ramach rozdawnictwa, potem dodrukowaliśmy komercyjnie kolejne egzemplarze, które też rozeszły się jak świeże bułeczki. Zespół autorów składał się z 19 osób, głównie zgromadzonych wokół ówczesnej Sekcji Ochrony Sów przy Komitecie Ochrony Orłów (rok założenia 1999), która po 7 latach przekształciła się w Stowarzyszenie Ochrony Sów działające do dziś. Świetną robotę zrobiły tu wyjątkowe rysunki Łukasza Bednarza (rysunki sów, w tym okładka oraz wypluwki) oraz Roberta Jurgi (projekty budek).
Celem poradnika było spopularyzowanie, ułatwienie i ujednolicenie badań i inwentaryzacji sów w Polsce. Na szczęście udało mi się przekonać współautorów, aby pominąć kompletnie dane faunistyczne, które ulegają najszybszym zmianom. Dzięki temu poradnik jest teraz mniej nieaktualny 🙂
Przyznam, że miałem kilka pomysłów na odświeżenie tej publikacji przed udostępnieniem, włącznie z przystosowaniem jej do obecnych warunków. Zrezygnowałem z tego pomysłu, m.in. dlatego, że wymagałoby to sporo pracy a ostatecznie poradnik musiałby przybrać zupełnie nową formę i otrzymać odświeżoną datę i numer wydania. Po drugie zmiany wymagałyby akceptacji autorów poszczególnych rozdziałów, więc znów musielibyśmy wrócić do przeszłości i walczyć z tym pewnie wiele tygodni. Ostatecznie zdecydowałem się wprowadzić jedynie małe poprawki korektorskie, więc może być ona śmiało cytowana z datą 2005 r. Dlatego sięgając do niej musimy zdawać sobie sprawę, że część rzeczy może być już nieaktualna lub niepełna. Dotyczy to m.in.:
Poniżej umieszczam też tablice ze zdjęciami, które nie znalazły się w PDF a były w papierowym wydaniu.
Zatem pobierajcie, korzystajcie i udostępniajcie. Smacznego!
Co mógłbym sobie obiecać na 2023 rok? Chciałbym częściej mieć w rękach szkicownik i gitarę. Tropikalna wyprawa w planach. Resztę pragnień i postanowień o dziwo spełniam na bieżąco.
Premiera filmu „The Hole Story” w reż. Ann Prunn. Jesień 2022
Wiosną miałem przyjemność gościć w Górach Stołowych ekipę filmową z USA, która gromadziła ujęcia do filmu o dzięciołach świata. Tutejszym bohaterem, i jednym z trzech głównych w filmie, był dzięcioł czarny. Zainspirowali mnie przy okazji, by bliżej przyjrzeć się temu gatunkowi. Udało mi się przed ich drugą wizytą w maju (pierwszą był rekonesans) odnaleźć 4 czynne dziuple tego dzięcioła, przy których pracowaliśmy. Pomagałem ekipie w umieszczeniu sprzętu na sąsiednich drzewach oraz w zdjęciach z wnętrza gniazda. Było to niemałe wyzwanie, ale też przyjemność przyglądania się pracy twórców filmów przyrodniczych z najwyższej półki. Oczywiście fundusze robią swoje, ale też dają wolność czasu i wyboru twórcom, za czym idzie finalny efekt. I nie jest tak, że z tym funduszem każdy zrobiłby podobny film. Za tym musi stać wiedza, doświadczenie, artyzm i wiele innych, ważnych cech.
Już niecałe pół roku od ukończenia zdjęć można zobaczyć produkt finalny. Tempo do pozazdroszczenia, a efekt wg mnie to najwyższa półka. Widziałem dawniej, zanim poznałem Ann Johnson Prum, jej film o kolibrach („Super Hummingbirds”). Podziwiam jak każdy filmy BBC, ale jej dzieła to prawdziwy majstersztyk zarówno pod względem obrazu jak i narracji. To była prawdziwa przyjemność móc pracować w tym gronie. Podczas pierwszego przyjazdu towarzyszył ekipie Krzysztof Zyskowski, którego poznałem w Ekwadorze, który pracuje obecnie w Muzeum Historii Naturalnej na Uniwersytecie Yale w New Heaven.
Reżyseria: Ann Johnson Prum
Zdjęcia w G. Stołowych: Marc Karroll
Cały film jest dostępny na tej stronie a także na YouTube (tu lekko się zacina)
Co w terenie piszczy?
Na Lubelszczyźnie szukaliśmy gniazd żurawi, z czego zebrał się całkiem ciekawy materiał do jesiennej obróbki. Odwiedziliśmy z Marcinem i Markiem naszą Polesię pod Chełmem, samicę która od roku lata po Europie z naszym nadajnikiem. Była w stadzie ponad 30 żurawi na łące, ale akurat gdy je wypatrzyliśmy postanowiły przemieścić się na odległy zbiornik (marne zdjęcie poniżej). Widać, że młoda, ale szatę ma bardziej dojrzałą niż niektóre towarzyszące jej młodziaki. Wiosna w Sobiborze również zaowocowała paroma, fajnymi znaleziskami, w tym pierwszym gniazdem puszczyka mszarnego (mam zatem komplet gniazd lęgowych gatunków sów krajowych rozkładzie), ale już powoli się stamtąd wycofujemy. Aż dziwne, że do tej pory nie utworzono W Lasach Sobiborskich obszaru Natura 2000. Lubelski RDOŚ do odważnych nie należy i wygląda na to, że ulegają presji leśno/ekonomicznej. Może w końcu kiedyś uda się tu zablokować prace leśne w sezonie, gdzie nagminnie usuwane są drzewa z lęgami ptaków. Zresztą tak jest wszędzie, nawet w parkach narodowych. W Górach Stołowych pomagam przy realizacji filmu o dzięciołach świata („Hole story”), którą kręci ekipa z USA. Miło obserwować profesjonalistów przy pracy i cieszę się, że część tej obiecującej produkcji powstaje właśnie u nas. W tym roku znów włochatki lęgną się w świerkach (dawniej w dziuplach dzięcioła czarnego w bukach) a na modrzewiu udało mi się wypatrzeć pierwsze w historii dla tego obszaru gniazdo kruka umieszczone na drzewie (wszystkie dotychczas były na skałach).
Uczestniczę też w ciekawym projekcie inwentaryzacji sóweczki w północnej Wielkopolsce, w części Puszczy Noteckiej. Kiedyś przemierzałem ją na obozie wędrownym w podstawówce, potem już na studiach z plecakiem całą od zachodu na wschód. Pamiętam jak szukaliśmy miejsca na nocleg w spalonych wówczas lasach i wypalone mrowiska wyglądające jak leje po bombach. Puszcza brzmi dumnie i raczej nie pasuje do tego miejsca, no ale to oczywiście nazwa historyczna i trudno z tym dyskutować. Sóweczki są, niestety jak na lekarstwo, ale może przy drugiej kontroli jakieś się jeszcze ujawnią. Jednak na zdrowy rozsądek: czy chodzi o to, by było ich wiele, czy żeby się przekonać czy są i dlaczego akurat tyle a nie więcej czy mniej? No i co należy zrobić, by było im tu dobrze.
Póki co w ruch poszedł rower i sprzęt wspinaczkowy. Kajak czeka na stopę wody pod kilem 🙂
… czyli życie przyrodnika w epoce covida.
Lockdown i praca w domu? W to mi graj. Tu jestem bardziej efektywny, potrafię się skupić, niewiele mnie rozprasza. Covid dopadł mnie przed pierwszą, możliwą dawką szczepionki. Do linii zagrożenia nie zbliżyłem się, ale zamiotło mnie na 2 tygodnie i to jeszcze w sezonie, pomimo, że się pilnowałem. To też rok dużych zmian. Odszedł Miki i Oki, wspaniały pies oraz cudowny kot. Zastąpiły ich dwa inne koty z którymi się docieramy. Szczególnie Grubcio, taki trochę kotopies, szybko kradnie serca. Oba niewychodzące oczywiście. Podróży niewiele, ale fajne, choć mało ptasie: Rzym, Berlin, Odessa. Po kraju sporo, szczególnie zawodowo. Zjazd i wykład jeden tylko, za to pamiętny, w Ujściu Warty. Zakończyłem współpracę ze Fundacją Szklane Pułapki, świetną i bardzo potrzebną organizacją chroniącą ptaki przed ludzką bezmyślnością, gdzie sprawdzają się szczególnie młodzi wolontariusze, a zaangażowałem się w bardziej ornitologiczne projekty z OTOP (Zarząd) i Fundacją dla Przyrody z Lublina (pomoc w terenie i merytoryczna). Po drodze nam z pomysłami badawczo – edukacyjnymi. Pod dachem zagościła też kolejna moja miłość – rower elektryczny 🙂 Pod koniec roku ukazał się też krótki film „Sóweczka” z serii National Geographic „Dzikie oblicze Polski”, który powstawał przy moim udziale w Górach Stołowych.
Ptasio
Zgłosiłem się do pomocy w inwentaryzacji ornitologicznej Lasów Sobiborskich i Doliny Wieprza pod kątem Natury 2000. Z firmą Biodata zrobiliśmy włochatki na Pomorzu (Puszcza Darżlubska, Lasy Lęborskie, Bory Tucholskie), lasy pod Krakowem, skończyliśmy nareszcie po 3 latach błotniaki w Kampinoskim PN. Z Fundacją dla Przyrody inwentaryzowaliśmy żurawie na Lubelszczyźnie. Udało się schwytać i zaopatrzyć w nadajniki 3 młode żurawie, z których obecnie tylko jeden nadaje z północnych Włoch (strona facebook). Wybieramy się do niego zimą. Zrobiłem dla porządku mapkę z wszystkimi miejscami, gdzie kiedykolwiek prowadziłem badania na terenie Polski. Takie dłuższe, regularne, dlatego nie ma tu np. obozów obrączkarskich. Najciekawsze okazały się w br. obserwacje na wschodzie, gdzie z Markiem K. znaleźliśmy stanowisko, a potem lęg (z Jankiem J. i Marcinem P.) karliczki, pierwszy po 163 latach w Polsce, a potem jeszcze, po systematycznych poszukiwaniach, gniazdo gadożera z wysiadującą samicą, w kompletnie nowym miejscu i wg moich wieści jedyne w 2021 w Polsce. Jeszcze na początku 2022 chwilę tam się pokręcimy.
Kameralnie
Koniec 2021 poświęciłem na nadganianiu zaległości, w tym też z głosami i xeno-canto. Właściwie udało mi się uzupełnić braki jeszcze z 2020 roku i obecnie na profilu x-c mam udostępnionych ponad 1500 nagrań 214 gatunków o łącznym czasie >28 godzin. W 2021 nagrywałem nieco mniej poddając się dylematowi – patrzeć, może włączyć kamerę, a może rejestrator dźwięku? Często wygrywają dwa pierwsze, bo obowiązek, bo film dokumentuje ruch, zachowanie, także dźwięk, choć słaby. Zacząłem współpracę z najstarszym, polskim miesięcznikiem popularno-naukowym „Wiedza i Życie”. W 2021 puściłem zaledwie 3 prace (jedna oczekuje na druk), ale dwie dalsze, bardzo dla mnie ważne o sowach (nowe miejsca lęgowe włochatki i aktywność głosowa uszatki błotnej), właśnie dopieszczam.
Muzycznie
Koncerty to dość ważna część życia, ale w tych czasach tylko zaczepnie: Soyka (świetny na żywo), Czerwony Tulipan (dają radę), „Mock. Czarna burleska” w Teatrze Muzycznym we Wrocławiu (cudowna, polecam). I dla porządku w podsumowania Spotify (nie ma dnia żebym nie włączał) najczęściej słuchane przeze mnie w 2021: This Mess We’re In (PJ Harvey, T. Yorke), Your Ghost (Kristin Hersh) i Gepard (Bluszcz).
XX Zlot Rzeczpospolitej Ptasiej – Słońsk 31 VII 2020
Długo trzeba było czekać, aby móc spotkać się z miłośnikami przyrody face to face na jakimkolwiek spędzie. Ostatnie spotkania przyrodników w jakich uczestniczyłem (i gdzie też miałem wystąpienia), miały miejsce półtora roku temu (Zjazd Ornitologów Śląska 29 II w Lewinie i Noc Sów w Turku 15 III 2020). Organizatorzy spotkania w Słońsku przeczekali, żeby nie robić spotkania online, I tak udało się przechytrzyć zarazę. Frekwencja dużo mniejsza niż zwykle, ale atmosfera ta sama. A może nawet lepsza, bo ze spotkania „odpustowego” zrobiło się bardzo kameralne. I był też czas na ognisko i pogaduchy w ogródku u Izy.
Na mojej trzeciej prezentacji w tym miejscu, mówiłem o uszatce błotnej. Wydawało mi się, że rzecz będzie prosta, bo przecież już wystąpienia o tej sowie głosiłem, więc nic tylko sięgnąć po gotowca. Ostatecznie ze starej wersji nie uchował się żaden slajd. W 2020 r. po 5-letniej przerwie uszatki zakotwiczyły się znów na Biebrzy, więc doszło sporo danych, a że zastosowaliśmy nowe techniki badawcze (telemetria i rejestratory) przybyło od groma nowych danych, które wciąż jeszcze obrabiam (w tym. 106 godzin nagrań fono… 🙁 ). Na spotkaniu mówiłem o zachowaniach tokowych, aktywności dobowej i głosach uszatki błotnej. Sporo ciekawych zachowań dla garstki szczęśliwców, które o ile wiem, nigdy jeszcze nie zostały sfilmowane i zaprezentowane. Sławek Niedźwiedzki opowiadał ciekawie o kolizajach ptaków ze szkłem na bazie wydawnictwa Fundacji Szklane Pułapki. Staszek Łubieński z kolei zabrał nas na wycieczkę po Warszawie. Nawet chyba jakby snuł o życiu w kopalni węgla kamiennego 300 m pod ziemią, to każdy by myślał, że opowiada o dżungli. Taki talent. Marta Majka Wiśniewska z kolei poruszyła temat wody w krajobrazie w powiązaniu z ociepleniem i tym, co wyprawia człowiek, by wody zabrakło nam prędzej.
Wciąż nie wiem ile dni tam trzeba być, żeby nasycić się miejscem. Może kiedyś uda mi się ta sztuka. W przeszłości tak bywało, gdy człowiek regularnie przyjeżdżał na obozy w latach 80. na jednej z wysp, gdzie chwytaliśmy siewkowce, jeszcze przed powstaniem Parku. Ich kierownikiem był Przemo Chylarecki, obecnie profesor PAN, również obecny na spotkaniu. Przypomniał mi jak wówczas trudno było mnie odkleić od lunety. Pamiętam, że nie mogłem się napatrzeć na ptaki z bliska. Wtedy też sporo rysowałem z natury. Takie początki.
Publikacja dotycząca wyjątkowo dużego zagęszczenia dżunglarki tygrysiej na powierzchni w Andach, 30 XII 2020