Obóz nad zb. Bukówka, Buka X 2019
Obóz nad zb. Bukówka, Buka X 2019
Ponownie dałem się namówić na obrączkowanie ptaków w ramach działania Krajowej Sieci Stacji Obrączkowania Ptaków. Mądre projekty badawcze warto wspierać, więc się długo nie broniłem. To był krótki, ale intensywny pobyt na Bukówce (tutaj o akcji), zaledwie godzinę jazdy ode mnie po czeskich drogach. Nie wiem, czy mam szczęście do załogantów, czy po prostu świat ptasiarzy jest jakiś wyjątkowy. Ekipa była bardzo ogarnięta, zdyscyplinowana, i radosna, więc słowo „kierownik” nabrało jakiegoś pejoratywnego wydźwięku, zatem skupiałem się głównie na obrączkowaniu. Jedynie część nocnych obchodów i ustalenie tych najwcześniejszych leżało w mojej gestii. No i pomoc w trudnych przypadkach zaplątań w sieci. Czyli w sumie niewiele. Zdolna Emilia karmiła nas jakimiś wymyślnymi potrawami na obozowym gwoździu, że uszy się trzęsły (zdanie „jak przyjdę z obchodu to zjem dokładkę” wywoływało śmiech, bo wiadomo było, że ten plan nie może się ziścić). Obrodziło tym razem w pierwiosnki i czyże (podczas mojego pierwszego obchodu musiałem wyciągnąć z jednej sieci 29 os.). Zdarzył się jakiś późny trzcinniczek, jeden z niewielu szczygłów w historii obozu, uszatka pierwszej nocy, kilka kwiczołów i pokrzywnic. Ptaki były mocno otłuszczone, nawet nad ranem. Jeden strzyżyk miał aż 8 w skali otłuszczenia (tylko nieco wolnych partii bez tłuszczu na piersi). To chyba dowód, że mają tam niezły wypas. W pentadzie 256 ptaków. Akurat na mojej zmianie zdarzył się osobnik z numerem 23.000 (tyle ptaków tu zaobrączkowano). Zorientowaliśmy się dopiero drugiego dnia, ale pewnie ustalą który i oddadzą mu należny hołd. Bo tak jest w zwyczaju Bukówki.