Nagrywanie odgłosów przyrody, szczególnie ptaków, stało się w ostatnich latach istotną częścią mojej pasji. Można powiedzieć, że przygoda zaczęła się poważniej w roku 2018 przed wyjazdem do N. Zelandii, kiedy to zaopatrzyłem się w całkiem wdzięczny zestaw.
Rejestrujący odgłosy przyrody znają dobrze problem obcych dźwięków które powodują, że nagranie mocno traci na jakości. Nierzadko dotyczy to też innych odgłosów przyrody, choć te miejscami dodają konkretnemu nagraniu wartości, przestrzeni, lokują je w określonym miejscu i czasie oraz pozbawiają sztuczności. Wiatr rzadko kiedy należy jednak do tych pożądanych elementów. Moimi ulubionymi miejscami do nagrywania, gdzie panuje jako taka cisza, są w Polsce Dolina Biebrzy i Bieszczady. Ale i tam przecina ją często samolot, samochód, warkot pracującej pilarki, traktora, myśliwski wystrzał czy ludzkei okrzyki. Obecnie używam rejestratora Tascam DR-100 MK3 i mikrofon kierunkowy Sennheiser ME66 z modułem K6. Co ważne dla terenowca, zestaw jest lekki i pozwala na dobrej jakości nagrania, oczywiście przy odpowiedniej odległości od obiektu i dobrych warunkach otoczenia. Od niedawna używam również automatycznych rejestratorów Song Meter SM4 (Wildlife Acoustics ), które nagrywają w stereo oraz w czasie, który sobie zaprogramujemy. Są bardzo przydatne w badaniach terenowych do inwentaryzacji akustycznej zespołów ptaków czy badań aktywności, ale jak się okazuje można często wycisnąć z nich bardzo wartościowe nagrania. Niestety w takim przypadku głosy są zbierane wielokierunkowo, więc czyste, wyeksponowane na pierwszy plan dźwięki zdarzają się rzadziej, gdy akurat nic poza naszym bohaterem nie śpiewa, lub gdy odzywa się on naprawdę blisko.
W tym miejscu będę pojawiać się dźwięki wraz z opisem, warte uwagi ze względu na ich wyjątkowość czy moje emocjonalne podejście.
16. Włochatka i wilk / Góry Stołowe 27 marzec 2020 g. 18:25
Nagranie wyszukane w nieprzejrzanych jeszcze zasobach rejestratorów. Nie wiem czy nie najbardziej niesamowite w moich zbiorach. Pochodzi z Gór Stołowych a rejestrator wisiał dokładnie na wysokości dziupli, jakieś 10 m nad ziemią, na sąsiednim drzewie. Trwa ponad 8 min i jest. Na początku mamy samca w dziupli, słychać w tle samicę. Potem partner tokuje, być może na drzewie, gdzie wisiał sprzęt, bo głos jest bardzo wyraźny. W tle słychać przez cały czas ten wyjącego wilka (22 zawołania), czasem można usłyszeć sóweczkę. Przebija się też wyraźnie śpiewak. Uczta dla ucha.
15. Słonka i sóweczka / Góry Stołowe 23 czerwiec 2022 g. 21:35
Kolejne zestawienie dwóch ciekawych gatunków i głosów zarazem. Przelatującej i odzywającej się godowo słonce towarzyszyły głosy podlotów sóweczki, które w tym samym momencie zwiekszyły swoje żebranie zapewne na widok samicy z pokarmem. Warto dodać, że piski młodych sów są na poziomie 6,5 kHz, zaś popiskiwania słonki to na sonogramie szeroki pas dźwięku między 4 a 11 kHz z trzema szczytami na 5, 6,5 i 9 kHz. Nagranie pochodzi z automatycznego rejestratora
14. Lisy / Wieprz 24 kwietnia 2022 g. 1:15
Bardzo ciekawe nagranie lisów, prawdopodobnie pary, która odzywała się jakby w duecie. Wcześniej słyszałem ten długi pisk nie wiedząc czyj to głos, ale w zestawieniu z tym bardziej znanym zagadka się rozwiązała sama
13. Włochatka & wilki / Góry Stołowe, marzec 2020, g. 18:30
Samiec włochatki na pierwszym planie odzywa się miękkim, cichym i przeciągłym „upupupu” z dziupli w świerku, zachęcając samicę do odwiedzenia odkrytego i pilnowanego jak skarb odpowiedniego miejsca do złożenia jaj. W tym samym czasie w tle słychać odzywające się wilki. Rzecz działa się już po zachodzie słońca, ale jeszcze przy w miarę dobrej widoczności
12. Zięba dziwaczka / Bieszczady, marzec 2020, g. 9:00
W trakcie słuchania i nagrywania tego głosu wciąż bez powodzenia rozglądałem się za paszkotem, którego terkotanie słychać często na samym końcu pieśni zięby. Podczas dokładnej analizy śpiewu widać, że fragment ten pojawia się zawsze dokładnie w tym samym miejscu i nigdy nie nakłada się na głos zięby (w tym nagraniu 18 przypadków). Zięba ma śpiew dość szablonowy, ale czasami bardzo potrafi zaskoczyć
11. Grupa rodzinna wilków / Lubelszczyzna, maj 2021, g. 1:15
Wracałem nieśpiesznie rowerem z nocnego liczenia lelków. Z daleka usłyszałem wycie jednego wilka, gdzieś przede mną w kierunku w którym podążałem. Zbyt daleko i krótko, by cokolwiek nagrać. Po kolejnych metrach rzecz powtórzyła się dwukrotnie, tym razem do chóru dołączyły kolejne osobniki. Byłem coraz bliżej nich. Domyśliłem się gdzie mogą się pojawić, więc stanąłem i oczekiwałem. W pewnym momencie na drogę wyszedł wilk i zaraz cofnął się w chaszcze, gdy tylko nasz wzrok się spotkał. Nie minęło może 15 min., gdy stado znów oznajmiało wyciem gdzie jest. Widać moja obecność nie robiła na nich żadnego wrażenia. Usłyszałem też dobiegający gdzieś wiele kilometrów dalej głos drugiej grupy rodzinnej. To pewnie stąd wynikała tak silna potrzeba wokalna 'moich’ wilków. Przejechałem kolejny kilometr i ustawiłem się w miejscu, gdzie przypuszczałem, że zwierzęta będą przechodzić. I rzeczywiście, drapieżniki szły równolegle do drogi nie kryjąc swojej obecności. Na nagraniu słychać oprócz wilków również lerkę. Ta noc generalnie była dość głośna jak na krajowe warunki, bo obok odzywały się też lelki oraz od czasu do czasu przelatująca słonka.
10. Grupa rodzinna wilków / G. Stołowe, marzec 2020
Było już jakieś 2 godziny po zachodzie słońca a ja właśnie nagrywałem samca włochatki, który pohukiwał nade mną z korony wysokiego świerka. Gdy usłyszałem głos syren przerwałem nagranie. To jeden z tych dźwięków, które bardzo je psuje. Syreny jednak zastymulowały do wycia wilki, które były jak oceniam ok. 1 km ode mnie. Poniżej ten głos. Wilki w G. Stołowych zawsze będą mi się kojarzyć z Arturem Taborem. W sumie niedaleko od tego właśnie miejsca widzieliśmy samicę w kwietniu 2000 roku, kiedy Artur kręcił tu film o Górach Stołowych. Szliśmy wtedy spod dziupli włochatki (jej ujęcie jest też w filmie „Sowy Polski„). Ciekawe zakrzywienie czasu pomiędzy tamtym a tym dniem, prawda?
9. Łamiące się drzewo w dżungli / wyspa Penang, Malezja, luty 2020
Nagranie powstało oczywiście przypadkowo, bo trudno taką rzecz przewidzieć, jak pęknięcie pnia i upadek drzewa przy bezwietrznej pogodzie, jeśli się oczywiście samemu w tym nie pomaga 🙂 W chwili, gdy strzelają wiązki drewna, słychać też ciche głosy zaniepokojonych hałasem makaków. Szum wydobywający się z tła jest całkiem naturalny. Tak brzmią lasy tropikalne, gdzie trudno o ciszę bez owadów (tu głównie cykady), żab i ptaków.
8. Dzięcioł czarny, Dryocopus martius – dwa ptaki po zachodzie słońca przy dziuplach noclegowych /G. Stołowe, styczeń 2020
Lubię takie nagrania, gdzie mamy całą historię spotkania i ciekawe zawołania. Nagranie jest dość długie, bo trwa prawie 7 min. Tak duża aktywność głosowa była spowodowana tym, że dzięcioły zmuszone były nocować obok siebie (dziuple umieszczone w bukach), a być może nie były na taką ewentualność przygotowane. Druga rzecz, to z pewnością po części reagowały na obserwatora pomimo, że ukrywałem się za drzewem nie patrząc na ptaki bezpośrednio. Odszedłem zanim się ściemniło zupełnie, choć dzięcioły czarne na koniec były już dość spokojne i mało ruchliwe.
7. Podloty puszczyka zwyczajnego (Strix aluco) i uralskiego (S. uralensis)
4. Muchołówka mała (Ficedula parva) tokująca w locie / Bieszczady, maj 2020
To jedno z nagrań, które szczególnie mnie zaskoczyło i ucieszyło. Myślę, że takie sytuację są trudne do zarejestrowania, jeśli nie korzystamy z automatów zostawionych w terenie. Potem już tylko trzeba trzymać kciuki i przeglądać z uwagą nagrania, żeby coś takiego się zdarzyło i nie umknęło uwadze. W tym wypadku mamy prawdopodobnie do czynienia z lotem tokowym samca muchołówki małej, może ścigającego samicę? Na szczęście przeleciał blisko głośnika i dwukrotnie użył diagnostycznego fragmentu śpiewu.
3. Mysikrólik (Regulus regulus) i zniczek (R. ignicapilla) / Bieszczady, maj 2020
Oba gatunki odzywają się w wyjątkowo wysokim rejestrze (7-8 kHz). Na tym nagraniu słychać akurat oba i tak szczęśliwie, że zaraz po mysikróliku wchodzi zniczek, ptaki są w podobnej odległości a ich głos jest zakłócony jedynie przez szum wiatru (nagranie nie jest cięte)
2. Niedźwiedź idący po lesie / Bieszczady, kwiecień 2020
To nagranie pochodzi z rejestratora audio, przymocowanego nisko przy pniu w lesie bieszczadzkim. Spośród ssaków nagrały się tu wcześniej jelenie i sarny (szczekający samiec). Odgłos idącego niedźwiedzia przypomina trochę ludzkie kroki, tyle że zdecydowane i raczej nie baczące na przeszkody. Nie jest to z pewnością rusałka 🙂 Słychać nawet Jego postękiwanie (mam podświadomie szacunek do tego zwierzęcia, wzorem naszych protoplastów, stąd wielka litera).
1. Uszatka błotna i kszyk / Biebrza, maj 2020
Dwa poniższe serie zawołań są jednymi z wielu, które nagrały się na rejestratorze umieszczonym na niskiej brzozie pośród bagien. Zaczęło się od tego, ze w pewnej chwili gdzieś obok niego siadł kszyk, po czym zaraz zaczął pielęgnację upierzenia. Potem pewnie zapadł w błogi sen, bo tylko czasem słychać było jak grzebie dziobem w wodzie. Gdy tylko w pobliżu odezwał się samiec uszatki błotnej klaszcząc skrzydłami, kszyk reagował na to serią pomrukiwań. Za każdym razem brzmiało to prawie jak duet. W ten sam sposób zareagował też na głos przelatujących żurawi. Bez tej ciągłości nagrań pewnie trudno byłoby mi stwierdzić że ten głos nie należy do innej sowy. Na xeno-canto takiego odgłosu nikt nie zarejestrował, co mnie w sumie nie dziwi.