Poniżej rozwijam temat, o którym napomknąłem we wcześniejszym wpisie „Nauka obywatelska dla przyrodnika” zainspirowany rozmową do podcastu „Brzmienie Świata z Lotu Drozda”, gdzie tematem wiodącym było 'ptaszenie’. (więcej…)

Wciąż czynimy jakieś obserwacje, czy to idąc na spacer z psem, jadąc autobusem, rowerem przez las, albo wojażując za granicami kraju. Część z nich gdzieś tam sobie odnotowujemy, garstką dzielimy się  w postaci opowieści albo doniesienia na profilu społecznościowym, coś tam wyrywkowo zapamiętamy. Wyjątkowe spostrzeżenia trafiają do lokalnych kartotek, jeśli z takowymi współpracujemy i staramy się być w miarę systematyczni. W konsekwencji wiele obserwacji przepada w natłoku innych zajęć albo pozostaje na wieki wyłącznie w naszych notesach. Ale tak być wcale nie musi. 
(więcej…)

Australia 2023/24

Na przełomie roku przeżywam przygodę australijską. Dość regularnie opowiadam o tym na swoim profilu facebookowym, gdzie zapraszam do śledzenia. Już widzę, że nie uda mi się niestety podjąć tematu badań ornitologicznych. Awifauna jest tu dobrze rozpoznana i musiałby się chyba zdarzyć cud, bym rzeczywiście coś cennego znalazł, co byłoby warte większego nakładu pracy. Dlatego skupiam się na poznaniu przyrody i regularnie wrzucam obserwacje do eBird a także silniej zacząłem wykorzystywać iNaturalist, gdzie wprowadzam spotkania z organizmy innymi niż ptaki. Gromadzę też nagrania audio i filmy, ale to uporządkować będę mógł dopiero po powrocie.  Przyznam, że mam dużą frajdę z samodzielnego szukania i rozpoznawania gatunków i ich głosów. Z ptaków, które obiecałem sobie zobaczyć, został jeden, może dwa. Ale nie powiem jakie, by nie zapeszać. Jest wciąż szansa, bo przede mną jeszcze miesiąc pobytu.

Intensywny rok

2023 zacząłem na Borneo (tu film) a skończyłem w Australii. Zagłosować przed wyjazdem zdążyłem i wracam wkrótce do nowej ojczyzny, gdzie właśnie sprząta się bałagan i wyplenia się cwaniactwo oraz złodziejstwo, więc póki co przestałem myśleć o emigracji.

To co udało się zrobić:

  • Badania nad włochatką w Sudetach i na Pomorzu, poszukiwania dzięcioła trójpalczastego i siwerniaka na Śnieżniku.
  • Żuraw na Lubelszczyźnie, działania ochronne i współpraca z Fundacja dla Przyrody z Lublina układająca się idealnie. Tam też Festiwal Przyrody w maju.
  • Pożegnałem się z Hyundaiem Santa Fe, a właściwie on ze mną, bo już nie dawał rady. Chyba pierwszy raz w życiu zakręciła mi się łezka w oku za odjeżdżającą furą. Przejechałem nim ponad 250 tys. km.
  • Wyprawa rowerowa 7Rivers, w 7 dni 700 km z Lublina do Wilna, które obchodziło 700 lat od założenia. Każdego dnia rano dodatkowo zajęcia z dzieciakami w szkołach o wodzie i ptakach. Genialny pomysł Adama, świetnego kompana podróży.
  • Zjazdem członków OTOP w Rogowie zakończyłem przygodę z zarządem. Mocno trzymam kciuki za OTOP, a właściwie za przyrodę i wspaniałych ludzi, którzy tam działają.
  • Dużo terenu, roweru, strzelania z łuku, fotografowania, filmowania, słuchania muzyki, czytania, ale głównie artykułów naukowych. W bazie nagrań xeno-canto przekroczyłem 2.5 tys. Zbyt mało kajaków, choć kilka razy się zdarzyło. W sumie nieważne ile. Ważne, że się człowiek spełniał.
  • Wiedzę na temat ptaków w Sudetach przelałem na tablice informacyjne na Śnieżniku (na szczycie w wieży, ale chyba nigdy nie zobaczę, bo nie planuję wejścia z powodów światopoglądowych) oraz w Górach Stołowych (Kręgielny Trakt w Parku Narodowym).
  • Koncertów kilka małych, z dużym, wyjątkowo superaśnym tj. Depeche Mode w Pradze. 

Konferencja „Inwazyjne Gatunki Obce” w Białowieży (Białowieski PN), 9-10 X 2023

W dniach 19-20 października uczestniczyłem w konferencji naukowej organizowanej przez Białowieski Park Narodowy pn. „Inwazja obcych – IGO jako zagrożenie różnorodności biologicznej”. Program wystąpień możemy zobaczyć tutaj.
IGO oznacza inwazyjne gatunki obce. Definicja gatunku inwazyjnego nie jest prosta i nie dotyczy każdego „obcego” organizmu. Podstawowe warunki jakie muszą być spełnione, by tak właśnie zdefiniować organizm, zakładają że:

  1. Pojawienie się gatunku nie miało charakteru naturalnego (sprowadzony przez człowieka poza naturalnym zasięgiem, świadomie lub przypadkowo). Nie dotyczy zatem naturalnych zmian zasięgu w wyniku zmian siedliskowych i klimatycznych (takim przykładem jest szakal).
  2. Gatunek ma tendencję do naturalnego rozprzestrzeniania się i zwiększania liczebności.
  3. Gatunek oddziałuje negatywnie na rodzimą faunę i florę.

Podstawowym dokumentem nt. tego problemu jest Ustawa z dn. 11 sierpnia 2021 r. dot. przeciwdziałania rozprzestrzeniania się inwazyjnych gatunków obcych w przyrodzie (Dz.U. 2021 poz. 1718). Zaproponowane w ustawie rozwiązania mają przyczynić się do eliminacji lub zminimalizowania negatywnego wpływu gatunków obcych na rodzimą przyrodę. Listę organizmów inwazyjnych określają rozporządzenia Komisji Europejskiej.

Drugim ważnym dokumentem jest Rozporządzenie Rady Min. z dn. 9.12.2022 r. (Dz.U. 2022 poz. 2649) w sprawie listy inwazyjnych gatunków obcych stwarzających zagrożenie dla Unii i listy inwazyjnych gatunków obcych stwarzających zagrożenie dla Polski, działań zaradczych oraz środków mających na celu przywrócenie naturalnego stanu ekosystemów.
Na mapie Geoserwisu możemy znaleźć zakładkę „inwazyjne gatunki obce”, po zaznaczeniu której pojawia się rozwijane okno, gdzie wskazano 153 organizmy inwazyjne z tego 83 wykazane z terenu Polski. Ściślejszej analizie poddawanych jest tu 58 gatunków zwierząt (lista). Oczywiście obcych gatunków introdukowanych w Polsce jest znacznie więcej (wg danych IOP z Krakowa to 305 gatunki), jednak nie każdy z nich spełnia kryteria inwazyjności. W Dzienniku Ustaw wymienia np. 18 gatunków obcych, których pojawienie wymaga szybkiej eliminacji, np. żółwia jaszczurowatego, bobra kanadyjskiego i sumika karłowatego.
Dane na temat gatunków obcych gromadzi również Instytut Ochrony Przyrody w Krakowie (Gatunki obce w Polsce).
Poniżej wyróżniłem kilka elementów związanych z IGO, które wydają mi się istotne, po wysłuchaniu wykładów w trakcie konferencji:

  • Eliminacja gatunków obcych musi uwzględniać metody humanitarne, tak by zapobiegać cierpieniu zwierząt. Jedyną metodą z pewnością nie może być odstrzał.
  • Wprowadzanie gatunków obcych jest obecnie klasyfikowane jako przestępstwo.
  • Stwierdzenie gatunku obcego z terenu można zgłaszać też na kontakt wskazany przez GDOŚ: maciej.seretny@gdos.gov.pl
  • Obecnie trwają prace nad powołaniem Centralnego Azylu dla Zwierząt k. lotniska w Warszawie, gdzie będą też trafiać obce gatunki zwierząt rekwirowane przez służby celne. Planowana data uruchomienia przypada na rok 2028.

Rajd rowerowy  w ramach projektu „7Rivers” (UMCS) 24 IX-1 X 2023

Rajd rowerowy z Lublina do Wilna: 7 dni (plus jeden krótki dojazd), przez 7 rzek na dystansie 700 km. Dokładnie po 697 km dotarliśmy do Wilna obchodzącego 700-lecie istnienia. Po drodze zajęcia w 4 szkołach podstawowych podczas których reprezentowałem OTOP. Mówiłem o migracjach ptaków i dokarmianiu, Adam – mój współtowarzysz i organizator wyprawy – o zrównoważonym rozwoju i wodzie. W podróży skupiliśmy się głównie na notowaniu stanu mijanych rzek. O ile na Litwie jest jeszcze w miarę dobrze, to w Polsce byłem zaszokowany tym, jak wiele rzek po prostu nie istnieje. Myślę, że powstanie z tego niezły materiał. Wydawałoby się, że dystans będzie trudny do pokonania w tak krótkim czasie, jednak dawaliśmy radę z zapasem. Jechałem moim elektrykiem, więc powiedzmy było mi łatwiej, ale rzadko włączałem wyższe biegi a czasem wyłączałem wspomaganie w ogóle. Sam w sobie rower jest ciężki i sakwy też ważyły swoje. Adam jechał rowerem dużo słabiej dostosowanym do takich podróży, z małymi i w dodatku wąskimi kołami. Na szutrze czy piasku było mu wyjątkowo ciężko. Co chwila jakieś ciekawe spotkania z mijanymi ludkami. To raczej na opowieść przy ognisku czy piwie. Litwa okazała się cudownym, przyjaznym krajem, z tych do których chce się już zawsze wracać. Ale wszędzie i jednocześnie być nie można. Więc jeszcze bardziej tęsknię za tym, czego nie widziałem, skoro może być tak pięknie.

Zarząd OTOP kadencji 2020-2023 i XI Walny Zjazd członków OTOP

XI Walne Zebranie Członków OTOP w Rogowie było też chwilą zakończenia prac przez nasz 6-osobowy Zarząd 3-letniej kadencji. Zgadzając się na kandydowanie w roku 2020 nie przypuszczałem, jak wiele czeka nas pracy i zaangażowania. Szczególnie w pierwszym roku wiele wieczorów spędziliśmy na podejmowaniu ważnych uchwał, bo i wiele stajni było do posprzątania po naszych poprzednikach. Generalnie panował chaos i brak było zaufania do Zarządu, jaki by nie był. Potem przyszedł czas na kilka bardzo trudnych decyzji, a to dotyczących wyboru dyrektorki/dyrektora biura OTOP, przeniesienia biura z Marek do centrum Warszawy, zmiany logo i całego brandingu, sprzedaży peleciarni w ramach pokrycia długów. Finalnie jak sądzę nie musimy chować się ze wstydu w mysiej norce. Trochę może żałuję, że nie udało się przejąć starej chaty Włodzimierza Puchalskiego, ale w tej kwestii rozsądek wygrał z emocjami. Ważne, że wszystko co robiliśmy odbywało się transparentnie, demokratycznie i z poszanowaniem pracowników. Mieliśmy szczęście, że była to ostatnia kadencja, w której członkiniami/członkami mogły być osoby – pracownicy. Teraz jest to niemożliwe, ale dla nas było to bardzo cennym dodatkiem, gdyż nie musieliśmy błądzić we mgle. Przyznam się, że w ostatnim roku moje zaangażowanie zwolniło. Nie dlatego, że przestał mnie OTOP obchodzić. Po prostu koło, które rozpędziliśmy, pięknie się toczyło i nie było potrzeby zmieniać jego biegu. Co najwyżej nieco korygować. Rotacja zarządu to jak sądzę dobra rzecz. Być może myślimy teraz zbyt rutynowo a nasi następcy już widzę kombinują jak tu organizację ulepszyć. I trzymam za nich mocno kciuki bo i trafiło na fajnych ludzi. Podzielam smutek, że brak wśród nich kobiety. Jak to powiedział jeden z pracowników do nowego prezesa – Staszka Łubieńskiego, gdy ten zapytał o sugestie dla nowego Zarządu – „nie przeszkadzajcie” 🙂 To raczej pokłosie wcześniejszych historii, do których OTOP już na pewno nie wróci. No i jeszcze jedna myśl na koniec. Po tak długim zaangażowaniu w sprawę zauważyłem jeden objaw – zżyłem się z organizacją i zależy mi na niej dużo bardziej niż dawniej. Nieprzewidywalny objaw i proszę nie nadużywać wiedzy na ten temat…

Udostępniony PDF „Metody Badań i Ochrony Sów” (FWIE). I 2023

Właśnie mija 18 lat od wydania poradnika „Metody Badań i Ochrony Sów”, więc dojrzał on na tyle, żeby go wreszcie udostępnić w formie PDF. Publikacja wydana była w ramach projektu „Sowy – nocne pohukiwania o pomoc” prowadzonego przez Fundację Wspierania Inicjatyw Ekologicznych z Krakowa, na początku w ramach rozdawnictwa, potem dodrukowaliśmy komercyjnie kolejne egzemplarze, które też rozeszły się jak świeże bułeczki. Zespół autorów składał się z 19 osób, głównie zgromadzonych wokół ówczesnej Sekcji Ochrony Sów przy Komitecie Ochrony Orłów (rok założenia 1999), która po 7 latach przekształciła się w Stowarzyszenie Ochrony Sów działające do dziś. Świetną robotę zrobiły tu wyjątkowe rysunki Łukasza Bednarza (rysunki sów, w tym okładka oraz wypluwki) oraz Roberta Jurgi (projekty budek).

Celem poradnika było spopularyzowanie, ułatwienie i ujednolicenie badań i inwentaryzacji sów w Polsce. Na szczęście udało mi się przekonać współautorów, aby pominąć kompletnie dane faunistyczne, które ulegają najszybszym zmianom. Dzięki temu poradnik jest teraz mniej nieaktualny 🙂

Przyznam, że miałem kilka pomysłów na odświeżenie tej publikacji przed udostępnieniem, włącznie z przystosowaniem jej do obecnych warunków. Zrezygnowałem z tego pomysłu, m.in. dlatego, że wymagałoby to sporo pracy a ostatecznie poradnik musiałby przybrać zupełnie nową formę i otrzymać odświeżoną datę i numer wydania. Po drugie zmiany wymagałyby akceptacji autorów poszczególnych rozdziałów, więc znów musielibyśmy wrócić do przeszłości i walczyć z tym pewnie wiele tygodni. Ostatecznie zdecydowałem się wprowadzić jedynie małe poprawki korektorskie, więc może być ona śmiało cytowana z datą 2005 r. Dlatego sięgając do niej musimy zdawać sobie sprawę, że część rzeczy może być już nieaktualna lub niepełna. Dotyczy to m.in.:

  • nazewnictwa (np. sowa błotna to obecnie uszatka błotna, Nyctea scandiaca => Bubo scandiacus itp.);
  • stymulację i wabienie traktowaliśmy jako synonimy, obecnie proponuje się definiować je samodzielnie (patrz „Etyka i sóweczka”);
  • rewolucji uległ sprzęt, którym się posługujemy w terenie. W poradniku nie znajdziemy np. informacji na temat monitoringu akustycznego, jedynie wzmiankowana jest możliwość używania nadajników radiotelemetrycznych, nieznane były też jeszcze zalety kamer termowizyjnych, fotopułapek i endoskopów;
  • w „Metodyce…” przy każdym gatunku znajduje się akapit „Luki w wiedzy”, która oczywiście ogromnie się od tamtej chwili wzbogaciła, szczególnie jak mi się zdaje w przypadku puszczyka mszarnego (ówcześnie nielęgowy w Polsce), uszatki błotnej, pójdźki czy włochatki. W międzyczasie powstało też parę świetnych publikacji, w tym np. „Pióra sów Europy” Mariana Cieślaka (zmarły w 2016 roku współautor naszego poradnika) oraz „Monitoring ptaków lęgowych. Poradnik metodyczny” (dwa wydania) a także monografie sów w j. angielskim (np. puszczyk i puchacz);
  • Dynamicznie zmienia się prawo, więc w rozdziale „Ochrona prawna” oraz przy sóweczce i włochatce nie znajdziemy jeszcze informacji o możliwości i konieczności tworzenia stref ochronnych wokół ich czynnych gniazd. Podobnie przy puszczyku mszarnym.

Poniżej umieszczam też tablice ze zdjęciami, które nie znalazły się w PDF a były w papierowym wydaniu.

Zatem pobierajcie, korzystajcie i udostępniajcie. Smacznego!

  1.  Teren. (1)  Zostałem zaproszony do sympatycznego teamu inwentaryzującego sóweczki w Puszczy Noteckiej i Puszczy Nad Gwdą. Przydzielony mi obszar leżał w północnej części P. Noteckiej. Znałem te lasy z przeszłości. Gdy kończyłem SP przeszedłem je w ramach harcerskiego obozu wędrownego (bagaże woził nam Żuk), a kiedy zbliżał się koniec studiów przedreptałem całe z zachodu na wschód. Niestety lasy mocno się zmieniły, głównie przez obniżenie wieku rębnego sosny oraz drapieżne pozyskanie na eksport. Całą robotę przejęły harvestery, więc ciężko o jakiś w miarę naturalny fragment, gdzie włochatki czy sóweczki miałyby wszystko, co im potrzeba do życia.  (2) Skończyliśmy inwentaryzację ptaków w Lasach Sobiborskich i Dolinie Wieprza. Doświadczenie ogromne a poza tym zobaczyłem jak różne mogą być krajowe RDOS-ie. Od mało profesjonalnego i przyjaznego lubelskiego postaram się trzymać z daleka. (3) Z Fundacją dla Przyrody szukaliśmy żurawi na Polesiu. Z nadajnikami latają obecnie 3 żurawie (strona fb), więc obecnie przyglądamy się ich losom. Powiesiliśmy też sporo koszy w Poleskim Parku Narodowym dla puchacza oraz puszczyka mszarnego, który, choć pojawił się tutaj dopiero raz, to być może właśnie nie zostaje tu na dłużej ze względu na deficyt odpowiednich gniazd. (4) Poza tym: liczenia na Śnieżniku w ramach Monitoringu Ptaków Gór, włochatki w PN Gór Stołowych i krótki pobyt na obozie Bukówka u stóp Karkonoszy. Gdybym miał wymienić najważniejsze z mojego punktu obserwacje, będą to z pewnością: słonka przenosząca pisklęta (tu o tym piszę), wyszukane gniazdo puszczyka mszarnego oraz obserwacja i rejestracja video długiego pojedynku dwóch dudków (udostępniam wrótce).
  2.  Kameralnie. Nie prowadzę ptasiej life list, ale podliczam za to znalezione samodzielnie gniazda krajowych gatunków, których obecnie mam w kolekcji 166. W tym roku doszły: cyraneczka, słowik szary i puszczyk mszarny. Przy tym ostatnim, dzięki kamerze zamontowanej przez Fundację dla Przyrody z Lublina, mogliśmy podglądać ptaki online (tu np. relacja na żywo i spotkanie z ekspertem). W Ornitho.pl wprowadziłem w sumie ponad 2 tys. rekordów. Dorzucam też w miarę regularnie filmy na własny kanał YouTube i do bazy eBird. Doszło 5 publikacji (w sumie 127), w tym o pierwszym gnieździe karliczki w Polsce po ponad 100 latach, choć istnieją mocne przesłanki, że może być to w ogóle pierwsze znalezisko krajowe. Od chwili zlikwidowania pracowni naukowej w PNGS „publicystyka” ociera się właściwie o hobby, bo nikt mnie już z punktów nie rozlicza, rzadko kiedy też dostaję za to jakąś prowizję. Wyznaję jednak zasadę, że po to chodzisz w teren i prowadzisz badania, żeby potem o tym napisać. Tym niemniej mam nieco twórczego luzu i nie muszę się starać, by wysyłać publikacje często i gęsto oraz do czasopism punktowanych wysoko, co jest zmorą naukowców. W końcu najlepsze prace wymagają czasu i wieloletniego zaangażowania.
  3.  Nagrania audio. Nagrywanie głosów przyrody traktuję hobbistycznie, choć często ociera się ono o moją profesję. Ten rok na xeno-canto zamknąłem liczbą 2193 nagrań 244 gatunków, w sumie 38,5 godzin. Najwięcej w bibliotece mam nagrań włochatek (92), uszatek błotnych (83) i dzięciołów czarnych (67). Tutaj wrzucam i szerzej opisuję ciekawsze nagrania, nie tylko ptaków.
  4.  Zjazdy. Nareszcie po pandemii wracamy do normalności także pod kątem spotkań. Odbyła się pierwsza edycja Festiwalu Przyrody w Lublinie, gdzie opowiadałem o drapieżnej naturze sów. Bombą dla wszystkich były diaporamy Grzesia Leśniewskiego z towarzyszeniem na żywo grającej grupy DesOrinet do kompozycji obecnego na widowni Michał Lorenca. Wydarzenie rewelacyjnie dopięte i mam nadzieję stanie się cykliczne. Uczestniczyłem też po latach w zjeździe Czeskiego Tow. Ornitologicznego w Mikulovie. Tym razem z mocnym, ukraińskim akcentem.
  5.  Film. Jako pomoc terenowa i konsultant naukowy brałem udział przy realizacji filmu „Nature Woodpeckers The Hole Story„, dla amerykańskiej telewizji publicznej, w reżyserii Ann Johnson Prum. Moja działka dotyczyła dzięcioła czarnego. Powstał z tego prawdziwy majstersztyk, którego wciąż nie mogę się „naoglądać”.
  6.  Muzyka. (1) Spotify wskazał, że najczęściej słuchanym przeze mnie utworem w mijającym roku był Rook grupy Shearwater. Nigdy bym nie zgadł, ale rzeczywiście brzmiał często. Generalnie cała pierwsza piątka warta uwagi (fot. niżej). Ulubioną artystką podobnie jak w ub. roku była PJ Harvey, po niej Archive i Bluszcz. Wygląda na to, że jestem jej zagorzałym fanem 🙂 (2) W teatrze muzycznym Capitol we Wrocławiu obejrzałem w tym roku 5 przedstawień. Trudno wyróżnić któreś bardziej czy mniej, ale gorąco muszę polecić  „Mock. Czarna burleska” i „Priscilla, Królowa Pustyni. Musical”. (3) Z koncertów: Radek, Poniedzielski i w końcu po raz pierwszy Stare Dobre Małżeństwo. Występ wyczekiwany przez życie całe, bo w końcu człowiek się na SDM wychował a stary repertuar do wierszy Stachury zna na pamięć.
  7.  Podróże. Dwukrotnie w tym roku odwiedziłem Sycylię, jej wschodnią i zachodnią rubież. Oczywiście wielokrotnie Czechy, które kryją ogrom atrakcji. Trudno się nasycić.
  8.  Spływy. W tym roku raptem cztery wodowania: na Bobrze, Baryczy, rz. Miała w P. Noteckiej oraz Zb. Nyskim.

Co mógłbym sobie obiecać na 2023 rok? Chciałbym częściej mieć w rękach szkicownik i gitarę. Tropikalna wyprawa w planach. Resztę pragnień i postanowień o dziwo spełniam na bieżąco.

Premiera filmu „The Hole Story” w reż. Ann Prunn. Jesień 2022

Wiosną miałem przyjemność gościć w Górach Stołowych ekipę filmową z USA, która gromadziła ujęcia do filmu o dzięciołach świata. Tutejszym bohaterem, i jednym z trzech głównych w filmie, był dzięcioł czarny. Zainspirowali mnie przy okazji, by bliżej przyjrzeć się temu gatunkowi. Udało mi się przed ich drugą wizytą w maju (pierwszą był rekonesans) odnaleźć 4 czynne dziuple tego dzięcioła, przy których pracowaliśmy. Pomagałem ekipie w umieszczeniu sprzętu na sąsiednich drzewach oraz w zdjęciach z wnętrza gniazda. Było to niemałe wyzwanie, ale też przyjemność przyglądania się pracy twórców filmów przyrodniczych z najwyższej półki. Oczywiście fundusze robią swoje, ale też dają wolność czasu i wyboru twórcom, za czym idzie finalny efekt. I nie jest tak, że z tym funduszem każdy zrobiłby podobny film. Za tym musi stać wiedza, doświadczenie, artyzm i wiele innych, ważnych cech.

Już niecałe pół roku od ukończenia zdjęć można zobaczyć produkt finalny. Tempo do pozazdroszczenia, a efekt wg mnie to najwyższa półka. Widziałem dawniej, zanim poznałem Ann Johnson Prum, jej film o kolibrach („Super Hummingbirds”). Podziwiam jak każdy filmy BBC, ale jej dzieła to prawdziwy majstersztyk zarówno pod względem obrazu jak i narracji. To była prawdziwa przyjemność móc pracować w tym gronie. Podczas pierwszego przyjazdu towarzyszył ekipie Krzysztof Zyskowski, którego poznałem w Ekwadorze, który pracuje obecnie w Muzeum Historii Naturalnej na Uniwersytecie Yale w New Heaven.

Reżyseria: Ann Johnson Prum

Zdjęcia w G. Stołowych: Marc Karroll

Cały film jest dostępny na tej stronie a także na YouTube (tu lekko się zacina)

Śledź mnie na: facebookistagram
albo ja będę śledził Ciebie!